Im więcej naukowcy wiedzą o zmianach klimatu, tym bardziej mroczne są ich prognozy. Źle jest już niemal w każdym zakątku świata
Naukowcy z IPCC – Intergovernmental Panel on Climate Change – czyli Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu opublikowali dziś swój najnowszy, szósty już raport o postępie badań. Pracowało nad nim 234 naukowców z 65 krajów. Wspólnie przeanalizowali 14 tysięcy publikacji naukowych i na podstawie tytanicznej pracy potwierdzają to, o czym świat naukowy alarmuje od kilkudziesięciu lat: wywołane przez działalność ludzi zmiany klimatu nie tylko są faktem, ale też dotykają wszystkich części świata i nasilają ekstremalne zjawiska, których jesteśmy świadkami. Każdy dodatkowy wzrost temperatury atmosfery będzie tylko pogarszać sytuację i prowadzić do kolejnych zmian klimatycznych i pogodowych.
Przeczytaj też: Chodząc po lesie karmimy mózg. Najbardziej korzystają dzieci
Co udało się dotychczas ustalić naukowcom? Nie ma już wątpliwości, że to człowiek spowodował zmiany klimatu. Naukowcy są tego pewni, w raporcie przedstawiają na to dowody. Pierwszy raz w historii mówiąc o tym używają tak kategorycznych sformułowań. Modele analityczne wskazują na niemal liniową zależność między ilością emitowanego przez ludzi CO2, który jest głównym gazem cieplarnianym, a przegrzewaniem się atmosfery teraz i w przyszłości. W największym uproszczeniu kumulujący się w atmosferze CO2 sprawia, że ciepło, jakie dociera do Ziemi, nie może z niej wypromieniować. Im wyższa temperatura, tym szybciej paruje woda. Przybywa nawałnic, silnych wiatrów, ale też susz. Wraz z emisją kolejnych mas dwutlenku węgla nasilają się widzialne gołym okiem, niezaprzeczalne zmiany, których doświadcza już cały świat, wszyscy ludzie i zwierzęta.
Przegrzewanie się atmosfery można jeszcze zatrzymać, a przynajmniej opóźnić. Ludzie musieliby jednak przestać emitować CO2 w dotychczasowych ilościach. Eksperci IPCC pokazują w swoim raporcie scenariusze, które mają pomóc decydentom rozmawiać o narzędziach, jakie trzeba zastosować.
Pole do manewru nie jest jednak szerokie. Naukowcy z IPCC apelują o to, by ludzie do 2030 roku przestali spalać węgiel i budować nowe elektrownie nim zasilane. Ze smutkiem trzeba przyznać, że nie wydaje się to dzisiaj możliwe. W Europie może się to wydarzyć, ale nie w intensywnie rozwijającej się Azji, o czym więcej możesz przeczytać tutaj.
Przeczytaj też: Ekolodzy wytykają Japonii krwawe praktyki połowu wielorybów
Jeśli zmiany nie będą następować w tempie, o które apelują, do 2050 roku czeka nas wzrost globalnych temperatur o 2 stopnie Celsjusza. Wydawałoby się, że to niedużo. W praktyce jednak doprowadziliśmy do wzrostu temperatury „tylko” o jeden stopień, a już widzimy susze, ulewy, tornada, powodzie, zakwaszenie oceanów, zmniejszanie się powłoki lodowcowej i inne niebezpieczne zjawiska, które zagrażają istnieniu wielu gatunków istot, w tym człowieka. Tego, co już się stało, nie da się odwrócić. Pozostaje pracować nad tym, by katastrofalne zjawiska przestały się nasilać.
Przeczytaj też: Największy polski bank wycofa się z finansowania węgla
Naukowcy w raporcie mocno skupili się nad wyjaśnieniem procesu, z którym mamy do czynienia. Wskazują na generowany przez człowieka CO2, ale mówią też o konieczności powstrzymywania emisji metanu. Raport odnosi się również do efektów, jakie wywołała pandemia koronawirusa. Mimo przejściowych spadków emisji CO2 nie udało się wyhamować wieloletniego trendu. Miejscowo poprawiła się jakość powietrza w związku z zatrzymaniem działalności przemysłowej, ale stężenie CO2 atmosferze nadal rośnie.
IPCC opublikował również interaktywny atlas zmian klimatu. Możesz go zobaczyć pod tym adresem. Cały raport mozna pobrać tutaj.
Współpraca: Justyna Piszczatowska