Najnowsze wyniki badań przeprowadzonych w Szwecji nie pozostawiają złudzeń co do tego, kto odpowiada za wyższe emisje CO2
Badacze przyjżeli się jedenastu sferom ludzkiego życia (od używania wyrobów tytoniowych po transport) i sprawdzili, jakie są różnice między kobietami a mężczyznami pod względem emisyjności ich stylu życia. Brano pod uwagę emisję gazów cieplarnianych, za którą odpowiadają singielki i single oraz zestawiono je z przeciętną osobą mieszkającą w Szwecji. Badanie miało na celu wskazanie obszarów, w których można ograniczyć emisję gazów cieplarnianych (GHG).
Przeczytaj też: Najbardziej wegetariańskim miastem wcale nie jest Warszawa
Całkowite roczne emisje wahają się między siedmioma tonami (przeciętna badana osoba), a 10 tonami (samotny mężczyzna). Singielki odpowiadają za emisję 8,5 tony GHG. Różnice wynikają przede wszystkim dlatego, że w większym gospodarstwie domowym emisje związane z nieruchomościami, transportem, jedzeniem, wakacjami i sprzętami domowymi dzielą się na więcej osób.
Badacze, czyli Annika Carlsson Kanyama, Jonas Nässén i René Benders zaznaczają, że różnice w ilości gazów cieplarnianych generowanych przez żyjące samotnie kobiety i mężczyzn nie są skorelowane z wysokością wydatków. Badani mężczyźni wydawali zaledwie 2 proc. więcej niż kobiety, a odpowiadali za 16 proc. wyższe emisje. Najważniejszym czynnikiem różnicującym były zakupy paliwa – tu różnice w wydatkach sięgały 70 proc. Badani mężczyźni w porównaniu z kobietami wybierają częściej samochód jako codzienny środek transportu, jak i podczas wakacji. Co ciekawe, w globalnych badaniach dotyczących transportu wyraźnie widać, że to kobiety (niezależnie – samotne czy nie) są częstszymi użytkownikami transportu publicznego.
Przeczytaj też: Biodegradowalne mogą być także akcesoria erotyczne
Druga znacząca różnica dotyczy wyborów żywieniowych. Kobiety wydają na żywność i napoje 9 proc. mniej niż mężczyźni. Za to częściej wybierają zamienniki mięsa i tradycyjnego nabiału, co znacząco wpływa na zmniejszenie śladu węglowego diety. Badacze przywołują dane, według których produkcja wieprzowiny jest pięć razy bardziej emisyjna niż produkcja tofu, mleko krowie jest pięć razy bardziej emisyjne niż napój owsiany, a tradycyjny ser cztery razy bardziej emisyjny niż wegański odpowiednik. Z kolei sałata produkowana przemysłowo odpowiada za dwunastokrotność emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z sałatą uprawianą lokalnie.
Przeczytaj też: Bruksela przedstawia pakiet Fit for 55 i zapowiada śmierć silników spalinowych
Prowadząca badanie Annika Carlsson-Kanyama w wywiadzie dla CNN powiedziała, że mężczyźni mogą uczyć się niektórych nawyków od kobiet po to, by skutecznie ograniczać emisje GHG. Jej zdaniem polityki środowiskowe powinny uwzględniać różnice płciowe. Jak może się się to przejawiać? – Na przykład w transporcie. Polityka transportowa powinna zniechęcać do wydawania dużych kwot na paliwo i tak częstego używania samochodów – zaznaczyła Carlsson-Kanyama. Dodała także, że wiele osób czuje się niekomfortowo debatując na temat zróżnicowanego wpływu kobiet i mężczyzn na środowisko.
Wyniki badania pokazują, że wybierając roślinne zamienniki mleka i mięsa, naprawiając sprzęty i rezygnując z codziennej jazdy samochodem możemy znacząco zmniejszyć swoje emisje, niektórym udaje się to nawet o jedną trzecią. Pisaliśmy w green-news.pl o tym, że kobiety są bardziej przekonane do idei less waste.
Według badania przeprowadzonego przez Journal of Consumer Research w 2016 roku mężczyźni rzadziej kupują produkty przyjazne dla środowiska lub uczestniczą w zrównoważonych działaniach, ponieważ oceniają je jako zbyt „kobiece”. Z kolei według badania z 2018 roku przeprowadzonego roku przez firmę badawczą Mintel okazało się, że 71 proc. kobiet stara się żyć w bardziej etyczny i zrównoważony sposób w porównaniu do 59 proc. mężczyzn. Prawie dwie trzecie kobiet zachęca przyjaciół i rodzinę do bardziej przyjaznego dla środowiska stylu życia, podczas gdy wśród mężczyzn odsetek ten wynosi 59 proc.
Całe badanie jest dostępne pod tym linkiem.
Zdjęcie: Abdiel Ibarra on Unsplash