Zdaniem wiceprezesa koncernu przygotowania do budowy farm wiatrowych na Bałtyku idą zgodnie z harmonogramem
Orlen ma już krótką listę partnerów, z którymi może współpracować przy budowie farm wiatrowych na morzu. Ostateczna decyzja, z kim PKN będzie dalej rozwijać projekt, zapadnie jeszcze w tym roku – wynika z wypowiedzi wiceprezesa Orlenu Wiesława Protasewicza.
O postępach prac mówił podczas publikacji wyników koncernu za II kw. 2019 r. Przygotowania do inwestycji przebiegają zgodnie z harmonogramem. Podpisanie finalnej umowy ze strategicznym partnerem jest przewidywane na II kw. 2020 r. Budowa farm mogłaby ruszyć w końcówce 2022 lub na początku 2023 roku. Przyjmuje się, że potrwa trzy do czterech lat. W takim scenariuszu pierwsza energia mogłaby popłynąć z morskich wiatraków Orlenu najwcześniej w 2026 roku.
PKN Orlen wybrał podobną strategię jak wszystkie polskie spółki szykujące się do budowy farm wiatrowych na morzu (offshore). Ze względu na to, że w kraju nie ma jeszcze doświadczenia w dziedzinie rozwoju tej technologii, poszukiwani są zagraniczni partnerzy z międzynarodowym know how. W przypadku Orlenu przyjmuje się, że podmiot ten obejmie 49 proc. udziału w projekcie.
Orlen ma na Bałtyku koncesję, w ramach której może wybudować morską farmę wiatrową o mocy do 1200 MW – to więcej niż jakikolwiek blok węglowy w polskich elektrowniach. Koncern szuka nowych ścieżek rozwoju i jedną z nich może być właśnie rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE). W kwietniu koncern informował, że Baltic Power – spółka zależna, rozpoczęła badania warunków środowiskowych i wietrzności na obszarze posiadanej koncesji.
Najbardziej zaawansowany polski projekt offshore prowadzi Polenergia, która zaprosiła do współpracy norweski Equinor. Wspólnie chcą zbudować farmy o mocy 1200 MW. Partnera strategicznego wybiera również największa polska firma energetyczna - PGE, która w planie ma budowę wiatraków o mocy 2545 MW. Łączna moc projektów, które uzyskały decyzje lokalizacyjne na polskich wodach terytorialnych, to 10000 MW.