W ociepleniu wizerunku szwedzkiej firmie pomoże startup Sellpy. H&M wykupił w nim większość udziałów
H&M od jakiegoś czasu próbuje zerwać z obrazem korporacji, która niszczy planetę w pogoni za zyskiem. A tak niestety przedstawia się realny obraz branży modowej, która promuje tzw. fast fashion, czyli kupowanie ogromnych ilości ubrań, które szybko trafiają na śmietnik.
Jak pisaliśmy już kiedyś, H&M postanowił wejść w segment odzieży używanej kupując 70 proc. udziałów w startupie Sellpy. Młody biznes właśnie ogłosił, że rozszerza działalność na 20 europejskich rynków.
Przeczytaj też: Ford stworzył elektryczne monstrum
Sellpy powstał kilka lat temu i początkowo działał jedynie w Szwecji. Przed rokiem firma ogłosiła, że uruchomi usługi w Niemczech, a kilka miesięcy temu zawitała do Holandii oraz Austrii. Było to możliwe m.in. dzięki 20 mln euro (czyli w przeliczeniu około 90 mln zł) finansowania z H&M.
Najnowsze zapowiedzi Sellpy dotyczą nie tylko geograficznej ekspansji, ale też planów rozwoju na polskim rynku. Sellpy uzyska dostęp do nowoczesnego magazynu H&M w Poznaniu. Może też liczyć na wsparcie H&M w zakresie dystrybucji, kontroli jakości odzieży i obsługi zamówień. Do tej pory startup sprzedał za pośrednictwem swojej platformy internetowej 9 mln artykułów.
Przeczytaj też: We Wrocławiu ruszyła fabryka ogniw perowskitowych
Sellpy wskazuje w komunikacie, że rynek odzieży second-hand to jeden z najszybciej rosnących segmentów branży odzieżowej. Wynika to z faktu, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z destrukcyjnego wpływu tego sektora na planetę i chce przyczynić się do pozytywnych zmian, głosując własnym portfelem. A firmy, w tym te największe, zauważają ten trend. Wystarczy wspomnieć Zalando, które otworzyło się na handel używanymi ubraniami.