Dziennikarz motoryzacyjny James May był zachwycony samochodem wodorowym, dziś ma dość. Dlaczego go sprzedaje?
James May, były współprowadzący Top Gear, dziś związany z portalem Drivetribe, od lat fascynuje się nowinkami motoryzacyjnymi. Zawsze pochlebnie wyrażał się o samochodach z ogniwami paliwowymi. Pod koniec 2019 roku nawet jeden z nich kupił.
Wodorowa Toyota Mirai I generacji dołączyła do kolekcji niebieskich samochodów elektrycznych Maya w październiku 2019 roku. Dziennikarz ma już BMW i3 oraz Teslę Model S – oba w tym samym kolorze. James May po zakupie Mirai szybko nakręcił materiał pokazujący zalety i wady Toyoty, zestawiając ją z posiadaną Teslą. – Nie wiem, jaka będzie przyszłość samochodów. Jestem jednak całkiem przekonany, że będą zasilane silnikami elektrycznymi w taki czy inny sposób, ale nie wiem jak zamierzemy poradzić sobie z zarządzaniem i magazynowaniem energii elektrycznej na ich pokładzie – przyznał szczerze w materiale.
Przeczytaj też: Czy znajdą się chetni na kombi za 800 tys. złotych
Co się jednak stało, że nie chce już prowadzić Mirai? Przecież porównywał ją do Bentleya Continental GT. James May miał już dość tego, że musi jeździć na stację wodorową, która wcale nie jest blisko. – Kiedy kupiłem ten samochód, w Wielkiej Brytanii było osiem stacji wodorowych i mówię naprawdę o całej Wielkiej Brytanii. A dziś nadal jest ich tylko 11. Używanie wodorowego samochodu jako jedynego auta byłoby pewnie łatwe w Niemczech, bo tam są setki stacji wodorowych, albo w Japonii. Ale my tych stacji nie mamy, a ja robię się ciut za stary na taką zabawę – tłumaczy swoją decyzję James May. Okazuje się więc, że dziennikarz znacznie przecenił szanse na rozwój infrastruktury wodorowej. I to nie tylko u siebie w kraju, ale również w Niemczech i Japonii.
Przeczytaj: Czekamy na nowe nabory, dopłaty do samochodów elektrycznych niebawem wystartują
W Niemczech jest dziś nieco ponad 100 stacji tankowania wodoru. Kiedy dziennikarz kupował swoją Mirai, w Niemczech było ich 87, w całej Europie 177, 114 w Japonii, a na całym świecie – 432. Rok 2020 był rekordowy pod względem oddanych do użytku nowych stacji wodorowych. Na koniec 2020 roku było ich globalnie 553. Na stronie h2stations.org można znaleźć zarówno aktualnie działające stacje, te zamknięte, jak i planowane. Wśród tych ostatnich pojawiają się stacje zlokalizowane w Polsce, ale wcale nie w tym miejscu, o którym pisaliśmy w green-news.pl.
Jeśli interesujesz się autem wodorowym, to właśnie na rynek trafiła II generacja Toyoty Mirai. Jej ceny zaczynają się od 299 900 zł, a najbliższa stacja, póki co, jest w Niemczech. Na miejsce można jednak dojechać w komfortowych warunkach autem które ma ok 5 m długości, moc 182 KM, przyspiesza od 0 do 100 m/h w 9 s. Maksymalna prędkość Toyoty Mirai to 180 km/h, a średnie zużycie wodoru według WLTP to ok 0,8kg/100 km.