W sklepach dominują idealne owoce i warzywa. W naturze jednak nic nie powstaje „od linijki”
Prawdziwym hitem w polskich mediach była na początku roku historia rolnika z województwa łódzkiego. Pan Mieczysław Miszczak ogłosił, że musi wyrzucić ponad tysiąc ton buraków. Sprawę jako pierwsza nagłośniła polsatowska Interwencja. Gdyby warzywa były zepsute lub chore, pewnie nie wywołałby to większego zaskoczenia. Jednak ich jedynym mankamentem był wygląd. Na krzywe buraki chętnych nie było.
Przeczytaj też: Biedronka pomoże Ci segregować śmieci
Rolnik „winą” za kształt buraków obarczył producenta nasion. Ten odpierał jednak zarzuty i zapewniał, że błędy popełnił hodowca. Spór być może byłby zabawny, gdyby nie fakt, że krzywych buraków nie chciały ani sklepy, ani przetwórnie. Wyhodowanie tysiąca ton warzyw to ogromny koszt. Ich wyrzucenie byłoby też ogromnym marnotrawstwem żywności. W serwisie green-news.pl regularnie informuję Cię np. o aplikacji Too Good To Go, dzięki której można gdzieś uratować przed wyrzuceniem kilogram buraków. Historia polskiego rolnika to jednak problem o zupełnie innej skali.
Temat stał się głośny i – jak to zwykle bywa w takich przypadkach – na horyzoncie pojawił się wybawca. Lidl wykupił część krzywych buraków i wprowadził je do swojej oferty. Każdy coś zyskał: rolnik kokosów podobno nie zarobił, ale nie poniósł też strat. Sklep zapewnił sobie niezłą reklamę, pokazując, że zależy mu na hodowcach i ochronie środowiska.
Przeczytaj też: Polskie ładowarki do autobusów elektrycznych trafią do Paryża
Przetwócy buraków mogą mieć z krzywymi burakami problem technologiczny: niestandardowy kształt nie współgra z liniami produkcyjnymi. W innych przypadkach w grę chodzi jednak wyłącznie o wygląd warzyw i owoców. Handlowcy wiedzą, że w pierwszej kolejności ze sklepów znikają dorodne papryki, pomidory bez skaz, błyszczące jabłka i idelnie proste lub okrągłe buraki.
Sam kupuję warzywa i owoce w różnych miejscach. Od jakiegoś czasu staram się jednak zaopatrywać u rolnika. Nie szukałem go specjalnie, po prostu na siebie trafiliśmy. Czy owoce i warzywa, które oferuje, są piękne? To zależy. Marchewki potrafią być krótkie i grube, liście szpinaku nadgryzione przez gąsienice, jabłka mają plamy, a papryki nie są zbyt okazałe. Czy to produkty gorszej jakości? Zdecydowanie nie – pod względem smaku niejednokrotnie przewyższają te pochodzące z innych źródeł, nawet tych promowanych jako ekologiczne.
Przeczytaj też: Orlen rozpoczyna budowę dużej farmy fotowoltaicznej
Kupowanie tych powykręcanych i wykrzywionych owoców czy warzyw nie jest niczym niezwykłym. Sam Lidl promuje teraz słynne buraki przekonując, że wyglądają inaczej, ale smakują tak samo. Sklep nie jest jednak w tej narracji konsekwentny, bo cena buraków jest dość niska. A to może wskazywać na jakiś ich defekt.
Ciekawe, czy akcja Lidla będzie tylko jednorazowa. Lepiej dla nas wszystkich, by sieć zmieniła na stałe podejście do niewymiarowych warzyw, dając przykład całej branży. Przykładów tego, że konsumenci są gotowi na niedoskonałe warzywa, zaczyna przybywać. Powstał nawet sklep internetowy Wojna Warzyw, który reklamuje się hasłem „Niedoskonały wygląd, doskonały smak”.