W kolejnych latach coraz bardziej będą nam doskwierać susze, pożary, ale też powodzie i huragany
Kończący się rok z pewnością zostanie zapamiętany jako czas pandemii oraz wszelkich możliwych ograniczeń: w przemieszczaniu się, inwestowaniu, wypoczynku, zakupach, rozrywce. Pozostałe tematy zeszły na dalszy plan, ale warto o nich mówić – skutki zaniedbań mogą bowiem być gorsze niż koronawirus. Jednym z takich zagadnień są koszty poniesione przez towarzystwa ubezpieczeniowe w ostatnich kilkunastu miesiącach. Należą do najwyższych w ostatnim półwieczu i ewidentnie jest to pokłosie zmian klimatycznych.
Przeczytaj też: Zobacz wyburzenie komina w elektrowni Adamów
Szwajcarskie towarzystwo reasekuracyjne Swiss Re podzieliło się danymi, z których wynika, że w 2020 roku w skali globalnej klęski żywiołowe kosztowały towarzystwa ubezpieczeniowe 76 mld dolarów. To aż o 40 proc. więcej niż w 2019 roku. Zdarzały się już gorsze lata, ale ten należy do wyjątkowych pod względem wysokości poniesionych wydatków. Dla porównania: koszty ubezpieczycieli związane ze szkodami spowodowanymi przez człowieka to zaledwie 7 mld dolarów.
Kilka ostatnich kwartałów upływało pod znakiem m.in. dużej liczby huraganów. Jednocześnie coraz częściej wybuchają pożary, a ich zasięg i czas trwania cały czas rosną. Ludzie zmagają się też z deszczami o destrukcyjnej sile, powodziami i gradobiciami. Czy można się spodziewać poprawy sytuacji? Swiss Re wskazuje raczej na przeciwny scenariusz: wraz ze wzrostem temperatury na Ziemi coraz bardziej będą nam doskwierać susze, a wraz z nimi pożary. Jednocześnie warunki będą sprzyjać powstawaniu coraz bardziej niszczycielskich huraganów.
Przeczytaj też: Sejm przyjął ustawę o promowaniu morskich farm wiatrowych
Mylą się ci, którzy myślą, że 83 mld dolarów to jedyny rachunek, jaki wystawia nam planeta. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że ubezpieczyciele pokrywają tylko część strat. Jednocześnie rosną koszty wynikające z leczenia chorób wywoływanych np. przez zanieczyszczenie powietrza. W poprzednich miesiącach nie brakowało opinii, że sama epidemia koronawirusa to efekt wywierania presji na środowiska przez człowieka. Ekstremalne zjawiska pogodowe szkodzą rolnictwu, infrastrukturze, turystyce, a podnoszący się poziom mórz zagraża już nie tylko miastom, ale całym państwom.