Ekologiczna i sztuczna? W przypadku choinek te słowa rzadko chodzą w parze
Kupno choinki to jeden z tych tematów, z którymi trzeba się zmierzyć co roku. Tradycja zielonego drzewka jest tak mocno zakorzenione w naszej kulturze, że nawet nie będziemy Cię przekonywać, żebyś z niej rezygnował/a. Jednak pewne modyfikacje w tym obyczaju można, a nawet trzeba wprowadzać. Tym razem sprawa dotyczy choinek. Jedni już je postawili w domach i ozdobili, inni zrobią to pewnie w najbliższych dniach, jeszcze inni poczekają do samych świąt. Na początku trzeba sobie jednak zadać bardzo ważne pytanie: jakie drzewko wybrać i skąd powinno ono pochodzić?
Przeczytaj też: Antoni Macierewicz zapowiada elektrownię jądrową w Bełchatowie
Suchy fakt numer jeden: z okazji Bożego Narodzenia do polskich domów trafia co roku nawet 6 mln choinek. Zapewne domyślasz się, że to ich przedostatni przystanek – kolejnym jest zazwyczaj wysypisko. Chociaż mogą to być także ognisko, piec albo kompostownik. Finalny efekt jest niestety zawsze ten sam: do atmosfery uwalania się kolejną dawkę gazów cieplarnianych. I nie zmieni tego fakt, że drzewka pochodziły z plantacji, a sprzedawca mógł się pochwalić odpowiednimi dokumentami potwierdzającymi legalność pozyskania.
Alternatywą są oczywiście sztuczne choinki. Tych w sklepach również nie brakuje. Będzie bardziej „zielono”? To zależy. Jeśli taki produkt posłuży naprawdę długo, sprawy można jeszcze bronić. Jeżeli jednak ktoś kupi nowe drzewko po roku lub dwóch latach, to trudno uznać go za osobę, której dobro planety leży na sercu. Plastikowe drzewko jest wytwarzane przy wykorzystaniu paliw kopalnych. Z jego recyklingiem jest problem, a rozkłada się przez setki lat. To suchy fakt numer dwa.
Przeczytaj też: Paryż zlikwiduje połowę miejsc parkingowych
Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wypożyczenie albo kupienie drzewka w doniczce. Należy mieć jednak pewność, że posiada ono odpowiednio zachowany system korzeniowy. W przypadku wypożyczalni sprawa jest dość prosta: klient zamawia drzewko, dostaje je na określony czas i zwraca do wypożyczalni. Za dopłatą choinka zostanie przywieziona i zabrana. Ceny zalezą od gatunku i rozmiaru drzewka. Jak znaleźć taką firmę? Wystarczy użyć wyszukiwarki Google. Czasem poprowadzi ona jednak do miejsc nieoczywistych – np. salonu Volvo.
To już czwarta edycja Wypożyczalni choinek Volvo. Drzewka można wypożyczać od 17 do 19 grudnia 2020 roku lub do wyczerpania zapasu choinek u danego dealera (łącznie drzewek jest 1,3 tys.). Wystarczy pojawić się w salonie i wpłacić 75 zł kaucji bezzwrotnej. Choinkę można oddać do 8 stycznia 2021 roku. Z salonu roślina powinna wrócić do szkółki leśnej, gdzie zostanie ponownie zasadzona. Za rok trafi pewnie do kolejnego domu. Aby skorzystać z tego rozwiązania, nie trzeba być użytkownikiem samochodu marki Volvo.
Przeczytaj też: Już wiemy, gdzie produkowany będzie polski samochód elektryczny
Kupioną choinkę w doniczce należy w odpowiednim terminie zasadzić – w domu powinna przebywać tylko kilka dni. Nie jest też wskazane jej nagłe wystawianie na zewnątrz. Najpierw należy ją wstawić np. do garażu, gdzie temperatura jest niższa. Gdy trafi już na dwór, trzeba okryć doniczkę np. słomą, a wiosną drzewko musi trafić do gleby. Gdzie? W ogrodzie, na działce, ale pewnie też w miejscach, które wskażą urzędnicy albo pracownicy Lasów Państwowych. Warto pytać, by nie okazało się, że lokalizacja drzewka jest bardzo niefortunna.
Choinka trzymana w domu, nawet jeśli to ścięte drzewko, najdłużej i najlepiej będzie sobie radzić w określonych warunkach. Trzeba ją podlewać, niewskazane jest sąsiedztwo kaloryfera lub grzejnika, ale też np. stosowanie brokatu lub sztucznego śniegu. To wszystko jest zbyt praco i czasochłonne? Zawsze można przystroić choinkę rosnącą w ogrodzie. Albo inne drzewko, które w nim rośnie. Nie masz ogrodu? Wykorzystaj rośliny, które posiadasz w mieszkaniu. Tych też brak? Powieś bombkę i łańcuch na szafie. Magia świąt powinna zadziałać.