Widoczne góry śmieci w Himalajach to tylko część problemu, za który odpowiada człowiek
Mount Everest z oczywistych względów wywołuje emocje i fascynuje – wciąż przybywa śmiałków, którzy chcą się zmierzyć z najwyższą górą świata. Wokół tego pragnienia powstał wręcz cały przemysł turystyczny. W mediach można się natknąć na zdjęcia czy filmy prezentujące kolejki chętnych do wejścia na szczyt. Nierzadko towarzyszą im ujęcia gór śmieci oraz odchodów, które zostawiają za sobą turyści. Okazuje się, że to niejedyny problem. Znać o sobie dał także wszędobylski mikroplastik.
Przeczytaj też: Rewolucja nadejdzie od morza
Namioty, butle po tlenie, zepsuty sprzęt, odzież, pojemniki po wodzie, opakowania, w których przyniesiono jedzenie, wreszcie ekskrementy – tak niestety wyglądają niektóre miejsca na słynnej górze. Część turystów nie przejmuje się lokalną przyrodą, nie dba o komfort innych wspinaczy i zostawia na miejscu to, czego nie można już wykorzystać lub stanowi obciążenie. Liczy się tylko osiągnięcie celu: zdobycie szczytu Mount Everest lub przynajmniej podjęcie próby.
Państwa, które mają na to wpływ, próbują walczyć z zaśmiecaniem. Działania podejmują Chiny i Nepal. Okazuje się jednak, że na popularnej górze dał o sobie znać kolejny przeciwnik. Mniej widoczny, ale równie szkodliwy: mikroplastik. Częściowo trafia tam wraz z wiatrem, ale za resztę odpowiadają turyści. Drobinki pochodzą z ich ubrań oraz wyposażenia, a najwięcej wykryto ich w okolicach obozu Everest Base Camp. Nie powinno to dziwić – himalaiści oraz mniej ambitni turyści spędzają tam najwięcej czasu.
Przeczytaj też: Himalaje widoczne z odległości 200 km. Efekt uboczny pandemii
Badania nad wpływem mikroplastiku na zdrowie człowieka, ale też na inne organizmy i całą otaczającą nas przyrodę wciąż trwają. Odpady tego typu stały się wszechobecne. Zalegają na dnie mórz, a teraz okazuje się, że można je spotkać również w najwyższych górach. Ze względu na to, że mikroplastiku nie da się w prosty sposób usunąć ze środowiska, należy dbać, by jak najmniej trafiało go do środowiska. To zależy nie tylko od użytkowników sprzętu, ale też ich producentów. Potrzebne są albo nowe materiały albo takie innowacje, które sprawią, że mikroplastik nie będzie stanowił zagrożenia. Zdrowy rozsądek musi jednak wygrać z rachunkiem ekonomicznym.