Na dachach domów w australijskim stanie bardzo szybko przybywa paneli słonecznych
Energetyka słoneczna regularnie bije kolejne rekordy na świecie i w Polsce. Nic dziwnego, przecież staje się najtańszym źródłem prądu w historii. Październik przyniósł nowy kamień milowy. Pierwszy raz w historii przez około godzinę zapotrzebowanie na energię elektryczną w Australii Południowej było zaspokajane wyłącznie przez fotowoltaikę. Większość instalacji w tamtym regionie jest ulokowanych na dachach domów.
Przeczytaj też: 48 tys. paneli słonecznych na jednym dachu
Australia Południowa nie może się pochwalić dużą liczbą mieszkańców (około 1,7 mln), ale powierzchnię ma imponującą – to przeszło 1 mln km kwadratowych. Ludność w tym stanie jest rozrzucona na wielkim obszarze, co komplikuje funkcjonowanie segmentu energetycznego. O tym, że region boryka się z problemami mogłeś/aś już przeczytać w serwisie green-news.pl przy okazji rozbudowy Hornsdale Power Reserve, czyli instalacji, którą określa się mianem największego magazynu energii na świecie.
Instalację zbudowała Tesla w 2017 roku. Jej moc wynosiła początkowo 100 MW, a pojemność – 129 MWh. Potem moc zwiększono o połowę, do 150 MW. W ten sposób rugowano ryzyko blackoutów zagrażających stabilności regionu – magazyn pełni rolę stabilizatora w infrastrukturze, która raz boryka się z niedoborem energii elektrycznej, by niedługo potem zmagać się z jej nadmiarem. Co ciekawe, szybko okazało się, że Hornsdale Power Reserve był strzałem w dziesiątkę także z ekonomicznego punktu widzenia.
Przeczytaj też: Parlament Europejski zdecydował. Co dalej z roślinnymi kiełbasami i stekami?
Za sprawą tamtych doniesień o Australii Południowej zrobiło się głośno na całym świecie, teraz sytuacja wygląda równie ciekawie. Firma AEMO (Australian Energy Market Operator) mówi wręcz o fenomenie. To chyba przesada, ale rzeczywiście interesująco brzmią informacje o setkach tysięcy instalacji słonecznych rozmieszczonych na dachach i dostarczających pokaźne ilości energii.
Wiele wskazuje na to, że w ciągu kilkunastu najbliższych miesięcy w regionie na dachach pojawi się 36 tys. nowych instalacji. Dzięki temu ich łączna liczba przekroczy barierę 300 tys. Własną energię będzie produkować ponad jedna trzecia domów w australijskim stanie. Oznacza to zwiększenie produkcji, ale także wzrost zagrożenia – sieć mogłaby zostać przeciążona nadmiarem energii. Dlatego jej operator posiada możliwość wyłączania wybranych instalacji. Jak widać, i od przybytku może boleć głowa.