Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Były udziałowiec Enei uruchomił pływającą farmę fotowoltaiczną. Jest droższa od lądowej, ale ma swoje zalety

Vattenfall wkracza na nowy dla siebie obszar działalności

Szwedzki Vattenfall, który kiedyś obecny był w Polsce m.in. jako akcjonariusz Enei, zdecydowanie żegna się z węglem. Koncern uruchomił swoją pierwszą pływającą farmę fotowoltaiczną. Instalacja o mocy 1,2 MW powstała w holenderskim Gendringen na zlecenie firmy Netterden zajmującej się wydobyciem piasku i żwiru. Dzięki temu jej zakład będzie w stanie pokrywać połowę swojego zapotrzebowania na prąd z energii elektrycznej pozyskiwanej na miejscu z OZE.

Przeczytajcie także: Vattenfall będzie dostarczał firmie Bosch zieloną energię

Dla skandynawskiej firmy energetycznej jest to pierwszy projekt tego typu, jednak na świecie już od kilku lat pływające farmy słoneczne coraz mocniej zyskują na popularności. Prym w tym zakresie wiodą Chiny i prawdopoodobnie już z tej ścieżki nie zejdą. Muszą pokazać całemu światu, że faktycznie podejmują działania, by do 2060 roku osiągnąć neutralność klimatyczną. W serwisie gren-news.pl pisaliśmy też o największej w Europie pływającej farmie fotowoltaicznej. Jej moc wynosi 27 MW, a na miejsce realizacji projektu wybrano sztuczny zbiornik wody w Holandii.

Pływające farmy słoneczne są droższe od tych na lądzie. Dlaczego zatem takie inwestycje są realizowane? Powodów jest kilka, wśród nich dużą rolę odgrywa cena gruntów – w Holandii jest dość wysoka. Sztuczne zbiorniki poeksploatacyjne to miejsca, dla których czasem trudno znaleźć inne zastosowanie. Z panelami słonecznymi nadal mogą one pełnić rolę w gospodarce. Drugą korzyścią jest naturalne chłodzenie instalacji.

Przeczytajcie także: Aral i BP szerzej otwierają się na samochody elektryczne

Dryfujące farmy dotarły też do naszego kraju. Przed rokiem w serwisie green-news.pl pojawiła się informacja o gdańskiej grupie Energa, która zapowiedziała, że jako pierwsza w Polsce zamontuje panele słoneczne na wodzie. Spółka przeprowadziła już pilotaż na zbiorniku przy elektrowni wodnej w Łapinie, a wynik pokazał, że to rozwiązanie ma sens w warunkach panujących między Odrą a Bugiem. .

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies