Tylko zdecydowane zachęty legislacyjne i ekonomiczne mogą skłonić Polaków do korzystania z ekologicznego transportu
Startup Carsmile, który tworzy platformę do długoterminowego wynajmu i leasingu samochodów online, przeprowadził wśród swoich użytkowników badanie, w ramach którego postanowił się dowiedzieć, co jest dla klientów istotne przy wyborze auta. Na liście znalazło się aż 18 różnych aspektów, a respondenci mogli im przyznać ocenę „bardzo ważny” (jeden punkt), „ważny” (zero punktów) lub „nieważny” (minus jeden punkt).
Wyniki opracowano w skali od minus 100 do plus 100 proc. Ujemna nota oznacza, że ankietowani uznali daną kwestię za kompletnie nieistotną, zaś dodatnia, że był to czynnik bardzo ważny. Jakie wnioski płyną z badania?
Przeczytaj też: Niektóre hybrydy emitują dużo więcej niż deklarują producenci
Okazuje się, że dla kierowców najmniej istotnym czynnikiem przy wyborze samochodu są nagrody, w tym Car of the Year (COTY). Wynik w tym przypadku zbliżył się do minus 70 proc. O ile może to być kiepska informacja dla koncernów motoryzacyjnych, które wygrywają te tytuły, o tyle kolejny czynnik powinien już niepokoić nas wszystkich. Okazuje się bowiem, że na drugim miejscu od końca znalazły się emisje CO2 z wynikiem minus 39,5 proc.
Komentujący ten wynik Jacek Mizak z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych uważa, że to efekt niskiej świadomości naszego społeczeństwa, a winę za to ponoszą w pewnym stopniu kolejne ekipy rządzące, dla których problem ma wymiar głównie polityczny. Jego zdaniem można to zmienić odwołując się do czynnika ekonomicznego. Z badania wynika bowiem, że dla polskich klientów przy wyborze samochodu najbardziej liczy się miesięczny koszt eksploatacji (z wynikiem ponad 72 proc.). Jacek Mizak wskazuje tym samym, że samochody spalinowe należy obciążyć daninami uzależnionymi od ich wpływu na środowisko.
Przeczytaj też: Scania prezentuje w pełni elektryczną ciężarówkę
Podobnie sprawę widzi m.in. Polski Alarm Smogowy, o czym pisaliśmy już w serwisie green-news.pl. Organizacja proponuje np., by uzależnić wysokość akcyzy na samochody sprowadzane z zagranicy nie od wielkości silnika, ale od normy emisji spalin, ewentualnie wieku pojazdu oraz od paliwa. Zdaniem ekspertów PAS należy także walczyć z wycinaniem filtrów DPF. Jacek Mizak dodaje od siebie pomysł corocznego podatku ekologicznego, którego wysokość uzależniona byłaby od emisyjności pojazdu.
Cios wymierzony w najbardziej szkodliwe auta mógłby dać szansę pojazdom elektrycznym. Obecnie osobówek z takim napędem jest na naszym rynku zaledwie kilkanaście tysięcy. A program wspierajacy rozwój elektromobilności okazał się klapą. Ekspert FPPE przekonuje, że samochodów elektrycznych będzie szybko przybywać, gdy kierowcy zauważą, że bardziej im się to opłaca – nie tylko przy zakupie, ale też w trakcie kilkuletniej eksploatacji.
Przeczytaj też: Skoda Enyaq iV to świetna reklama dla samochodów elektrycznych
Aby podkreślić, jak małe znaczenie dla respondentów mają kwestie emisji, warto spojrzeć na czynnik, który zamyka negatywne podium: kolor. Jego wynik to ponad 30 proc. Można zatem stwierdzić, że przyszli właściciele samochodów bardzo bagatelizują ich wpływ na środowisko naturalne, klimat, ale też jakość życia ludzi, głównie w miastach. Do zrobienia jest zatem całkiem sporo, nie tylko w kwestiach legislacyjnych i ekonomicznych, ale też, a może przede wszystkim, edukacyjnych. Wymaga to jednak zdecydowanej woli politycznej.