Ważne jest nie tylko to, skąd pochodzi energia zasilajaca samochód na prąd, ale też jakich surowców użyto, by go wyprodukować
Jeden z niemieckich potentatów motoryzacyjnych ogłosił, że swoją elektryczną rewolucję chce oprzeć wyłącznie o akumulatory, które będzie można nazwać ekologicznymi. BMW, bo to o nim mowa, zamierza zamawiać baterie u tych dostawców, którzy będą w stanie wyprodukować je przy użyciu energii odnawialnej. Firma zakłada, że taki ruch pozwoli w ciągu dekady zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o około 10 mln ton.
Decyzja BMW, o której donosi Agencja Reutera, ma znaczenie nie tylko symboliczne – koncern w ubiegłym roku zamówił u dostawców akumulatory do „elektryków” o wartości 10 mld euro. Zamówienie będą realizować Samsung SDI oraz CATL – jeden z największych na świecie producentów magazynów energii i baterii litowo-jonowych do samochodów elektrycznych. To właśnie szef Contemporary Amperex Technology Co. Limited zapowiedział niedawno, że jego firma może produkować baterie, które umożliwią autom przejechanie 2 mln kilometrów i będą służyć przez około 16 lat.
Niemiecka firma zamierza w tym roku wprowadzić do sprzedaży elektryczne BMW iX3. W przyszłym roku na rynku powinny się pojawić modele iNEXT oraz i4. Jednocześnie koncern pracuje nad pojazdami z napędem wodorowym. Pod koniec pisałem w green-news.pl, że w roku 2022 na ulicach powinna się pojawić niewielka liczba aut wyposażonych w ogniwa paliwowe. Bazą dla nich będzie model X5. SUV z zielonym napędem nie zwiastuje jednak szerokiego wykorzystania tego rozwiązania przez niemieckiego producenta. Może się to zmienić pod koniec dekady, gdy zielony wodór stanie się bardziej dostępny.