Wbrew postulatom lobby wspierających węgiel i ropę oraz niektórych polskich polityków, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wytycza jasny kierunek: przyszłość jest zielona.

Przeczytaj też: PGE pożegna się z węglem i atomem

– Musimy bardzo przyspieszyć w kierunku zielonej, cyfrowej i odpornej na kryzysy przyszłości – powiedziała w Parlamencie Europejskim Ursula von der Leyen w czasie prezentacji założeń planu odbudowy gospodarczej po pandemii koronawirusa. Podkreśliła, że w ujęciu gospodarczym UE mierzy się z największym wyzwaniem od czasu powstania 75 lat temu.

W reakcji na gospodarczy szok KE proponuje, zgodnie z dotychczasowymi zapowiedziami, antykryzysowe środki, które trafią do krajów UE w ramach nowego wieloletniego budżetu na lata 2021-2027. Mają wyrównywać szanse między krajami członkowskimi, dlatego że bogatsze państwa wyraźnie mają większe możliwości wspierania swoich przedsiębiorstw.

Przeczytaj też: PZU i Pekao ostatnimi kolosami bez planów wychodzenia z węgla

Z wypowiedzi Ursuli von der Leyen wynika, że Komisja tak chce wydawać pieniądze na odbudowę, by przyspieszać transformację gospodarczą UE. – Chcemy inwestować w taki sposób, by przyszłe pokolenia Europejczyków mogły zbierać z tego plony. Chodzi o takie inwestycje, które pozwolą zadbać o to, by UE była neutralna klimatycznie, cyfrowa, społeczna, a także by występowała jako silny gracz w świecie, także w przyszłości – zadeklarowała szefowa KE.

Jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa UE rozpoczęła prace nad Nowym Zielonym Ładem, który ma doprowadzić Europę do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Najbardziej prowęglowi polscy politycy chcieliby poluzowania polityki klimatycznej, ale wszystko wskazuje na to, że mimo wyzwań z jakimi UE przyjdzie mierzyć się w związku z kryzysem, kołem zamachowym będzie „zielona szczepionka”, a nie węglowa tarcza antykryzysowa, o którą apelują dziś na przykład górniczy związkowcy ze Śląska.