Pompa ciepła to rozwiązanie znane i używane od dawna, ale do ogrzewania budynków, a nie w motoryzacji
Tesla zaczęła niedawno dostarczać klientom Model Y – czwarty samochód w obecnej ofercie. Tym dostawom towarzyszy wysyp filmów i tekstów zawierających pierwsze wrażenia z testów auta. Sporo uwagi poświęca się w nich umieszczonej w przedniej części pojazdu pompie ciepła. Element okazał się na tyle istotny, że Elon Musk na Twitterze pochwalił swój zespół za jego stworzenie.
Nie jest tajemnicą, że pojazdy Tesli, ale też elektryki innych producentów, pozwalają przejechać większy dystans na jednym ładowaniu akumulatorów w cieplejszym klimacie, przy dobrej pogodzie. Jeżeli temperatura spada, konieczne jest ogrzewanie m.in. wnętrza samochodu, a to oznacza pobieranie energii z akumulatora. Dlatego to samo auto może przejechać więcej kilometrów w słonecznej Kalifornii niż w chłodnej Norwegii, w której do niedawna oferta Tesli cieszyła się niesłabnącym zainteresowaniem.
Najwyraźniej ten problem rozwiązano w przypadku Modelu Y, chociaż na konkretne wyliczenia przyjdzie nam jeszcze poczekać. Na razie wiadomo jedynie, że w samochodzie zainstalowano pompę ciepła, czyli urządzenie wymuszające przepływ ciepłą z jednego obszaru do drugiego. Zastosowanie tego rozwiązania sprawi, że mniej energii elektrycznej będzie zużywane do ogrzewania kabiny i akumulatorów. W efekcie wzrośnie zasięg samochodu. Przynajmniej w zimne dni.
Elon Musk jest pod wrażeniem tego rozwiązania i za pośrednictwem Twittera pochwalił swój zespół projektantów, pisząc, że to jeden z najlepszych przejawów inżynierii, jakie widział w ostatnim czasie. Pracownicy Tesli mieli się wznieść na wyższy poziom twórczy. Jeżeli rozwiązanie rzeczywiście jest tak dobre i potwierdzą to doniesienia klientów amerykańskiej korporacji, pompa ciepła zapewne zacznie się pojawiać także w innych modelach Tesli.