Na wyprodukowanie jednej rolki urządzenie potrzebuje pół godziny. Zużywa do tego 40 kartek
Japońska firma Oriental przed laty zaprezentowała sposób na recykling papieru w biurach. Jej maszyna o nazwie White Goat potrafi przerabiać go na papier toaletowy. Rozwiązanie ekologiczne, pomysłowe i przydatne. Zwłaszcza dzisiaj, gdy rozprzestrzeniająca się pandemia koronawirusa spowodowała niedobory papieru na sklepowych półkach.
Do tematu należy oczywiście podchodzić z przymrużeniem oka, zwłaszcza, że nie jest to nowy projekt. Zdecydowanie warto o nim jednak przypomnieć, bo pomysł, który przed dekadą mógł się wydawać śmieszny albo szalony, dzisiaj prezentuje się nie tylko ciekawie, ale wygląda wręcz jak pomysł na rozwiązanie dwóch problemów jednocześnie: zaopatrzenia w papier toaletowy oraz recyklingu.
White Goat nie wymaga od użytkownika wielkich umiejętności: wystarczy podłączyć wodę do maszyny i dostarczać jej papier do niszczarki. Cały proces produkcji odbywa się automatycznie i według zapewnień twórców nie jest energochłonny – maszyna zużywa tyle energii elektrycznej, co klimatyzator. Problemem są z pewnością rozmiar urządzenia (1,8 m wysokości i 1,8 m długości) oraz jego masa (około 600 kg).
Aby wyprodukować jedną rolkę papieru toaletowego, maszyna potrzebuje 40 kartek i 30 minut. Regularne używanie w biurze tej instalacji może podobno oszczędzić do 60 drzew rocznie. To bardzo istotne, jeżeli weźmie się pod uwagę, że każdego dnia spłukujemy w toaletach ekwiwalent 27 tys. drzew. A to niestety zaledwie 10 proc. papierowych odpadów z jednego dnia.
Maszyna White Goat furory na rynku nie zrobiła i raczej się to nie zmieni, o ile wraz z przyspieszaniem zmian klimatu ludzkość nie stanie w obliczu kolejnych dużych epidemii. Wtedy jednak trzeba byłoby popracować nad ceną urządzeni, która wynosi 125 tys. dolarów, a zatem około 600 tys. zł.
Nie zanosi się na to, byśmy w najbliższym czasie mogli doczekać się alternatywy dla papieru toaletowego. Inaczej wygląda to jednak w przypadku papieru wykorzystywanego w biurach – informatyzacja sprawia, że jego zużycie można poważnie ograniczyć w porównaniu z rokiem 2010, gdy o urządzeniu po raz pierwszy zrobiło się głośno.