Koncern dołącza do firm pracujących nad tym, by samochody elektryczne działały jak mobilne magazyny energii z odnawialnych źródeł
Michael Jost odpowiedzialny za strategię koncernu Volkswagen, zaprezentował pomysł włączania samochodów w systemy energetyczne. Tym razem nie chodzi jednak wyłącznie o pobieranie przez nie energii i jej zużywanie. W tej wizji auta pełnią rolę mobilnych magazynów energii. Zastosowanie tego rozwiązania na dużą skalę miałoby zapewnić sieci energetycznej stabilność i bezpieczeństwo. To szczególnie istotne w przypadku państw, w których coraz większą rolę odgrywają OZE.
Przeczytaj też: Volkswagen buduje robota, który znajdzie i naładuje elektryczny samochód
Idea nie jest skomplikowana: auta elektryczne powinny być ładowane wtedy, gdy w systemie pojawiają się nadwyżki energii. Tym samym nie trzeba budować stacjonarnych magazynów energii, jakie dostarcza np. Tesla. W sytuacji, gdy prądu w sieci zaczyna brakować, te same pojazdy mogą ją oddawać z powrotem do systemu. Oczywiście w praktyce takie rozwiązanie wymagałoby rozwiązania wielu problemów, bo żaden kierowca nie chciałby np. zastać w garażu auta z pustą baterią. W pomysłach tego typu sporą rolę mogłaby odegrać sztuczna inteligencja.
Volkswagen przewiduje, że w ciągu pięciu lat jego flota samochodów elektrycznych będzie dysponować akumulatorami o pojemności 350 GWh. Do 2030 roku ten potencjał miałby wzrosnąć do 1 TWh.
Przeczytaj też: Porsche otworzył potężny park ładowania samochodów elektrycznych
Rozwiązanie vehicle-to-grid (V2G) nie jest pomysłem niemieckiego koncernu. Od kilku lat mówią o tym producenci aut i firmy energetyczne z całego świata. Nissan współpracuje przy takim projekcie z firmą E.On – tą samą, z którą Volkswagen chce rozwijać sieć superszybkich ładowarek. Z kolei Tesla zaprezentowała w przeszłości wizję, w której samochód współpracuje z domową siecią wyposażoną w panele słoneczne.
Plany niemieckiego koncernu z pewnością są godne uwagi, ale najpierw firma musi dostarczyć na rynek odpowiednią liczbę samochodów elektrycznych. Jakiś czas temu pisaliśmy, że w ciągu kilku lat producentowi udało się sprzedać zaledwie 250 tys. elektryków i hybryd. Zapowiadano wówczas, że skala produkcji szybko będzie rosnąć. Niedawno pojawiły się jednak pogłoski dotyczące modelu ID.3, który ma nakręcić elektryczną ofensywę koncernu. Podobno pojazd ma poważne problemy z oprogramowaniem i dostawy mogą zostać opóźnione.