W świecie olbrzymich pieniędzy pojawiają się liderzy, którzy mogą wskazać kierunek zmian
Brunel Pension Partnership, brytyjski fundusz emerytalny zarządzający aktywami o wartości około 30 mld funtów, zapowiedział, że będzie zwalniał menedżerów inwestycyjnych, którzy ignorują kryzys klimatyczny. Podmiot zadeklarował również, że za parę lat zacznie się pozbywać akcji firm, które nie podejmują działań zgodnych z ustaleniami Porozumienia Paryskiego podpisanego w 2015 roku (zakłada ono, że państwa świata będą dążyć do wyhamowania tempa wzrostu globalnych temperatur o więcej niż 2 st. C, radykalnie redukując emisję gazów cieplarnianych do atmosfery).
Brytyjski fundusz poddał krytyce cały sektor finansowy. Stwierdził, że podejmowane w nim decyzje są krótkowzroczne, nastawione na szybki zysk. Lekceważone są działania o charakterze długoterminowym, w których promowana byłaby np. gospodarka niskoemisyjna. Brunel Pension Partnership chce to jednak zmienić, a takie rewolucje najlepiej zaczynać od siebie.
Przeczytaj też: McDonald's Polska kończy z plastikowymi słomkami
Spółki, których akcje znajdują się w portfelu funduszu i nie podejmą odpowiednich działań do 2022 roku, mogą czekać konsekwencje. Brunel zapowiada, że w takim przypadku wystąpi przeciwko członkom ich zarządów i nie udzieli im poparcia. Ostatecznie może nawet wyeliminować akcje takich spółek z portfela inwestycyjnego. Niektórym te działania mogą się wydawać radykalne, ale przedstawiciel funduszu zapewnia, że znaleźliśmy się w sytuacji kryzysowej i konieczne jest szybkie wprowadzanie zmian.
Co ciekawe, niedawno zmianę swojej polityki zapowiedział BlackRock - największa na świecie spółka specjalizująca się w zarządzaniu aktywami o wartości prawie 7 bilionów dolarów. Jej szef, Larry Fink, wystosował list do osób zarządzających firmami, które znajdują się w portfelu BlackRock. Wskazał w nim m.in. na zmiany klimatyczne jako ważny czynnik definiujący przekształcenia w gospodarce.
Przeczytaj też: Wielki bank chwali się neutralnością klimatyczną
Fink poświęcił uwagę kwestii zrównoważonego rozwoju, który ma odegrać ważną rolę w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych spółki. Jednocześnie zapowiedział rezygnację z ryzykownych inwestycji, za które uznano np. produkcję węgla. Te deklaracje szybko zostały zauważone na arenie międzynarodowej, nie tylko w biznesie, bo potężny fundusz był wcześniej atakowany za brak działań w sprawie kryzysu klimatycznego.
Od dłuższego czasu można było usłyszeć, że świat potrzebuje liderów, nie tylko politycznych, którzy podejmą kroki w celu ochrony klimatu. Jeżeli podmioty takie jak BlackRock czy Microsoft zapowiadają zmiany w zakresie swojego rozwoju, ich śladem mogą podążać inni. Dobrym przykładem jest wyzwanie CEO Carbon Neutral Challenge rzucone przez szefa Gucci. Odpowiedziała już na nie m.in. firma Lavazza. Korporacje czy fundusze mogą zatem motywować się wzajemnie do działania. Oby robiły to coraz częściej.