Wiatraki na Bałtyku dostaną nowy, własny system wsparcia. Jakie są jego główne założenia?
– Morskie farmy wiatrowe to szansa dla polskiej gospodarki. Budowane w następnych latach na Morzu Bałtyckim farmy przyczynią się do transformacji gospodarki w kierunku nieskoemisyjności. Intencją resortu jest stworzenie ram prawnych, które wesprą – w perspektywie wielu lat – wszystkie podmioty zainteresowane rozwojem sektora morskiej energetyki wiatrowej, w tym firmy odpowiedzialne za dostarczanie komponentów do budowy wiatraków na morzu (tzw. „local content” inwestycji offshore) – pisze Ministerstwo Aktywów Państwowych przedstawiając oczekiwany od miesięcy przez branżę wiatrową projekt ustawy.
MAP wskazuje, że działający obecnie w Polsce aukcyjny system wsparcia odnawialnych źródeł energii nie odpowiada potrzebom branży offshore. Projektów jest zbyt mało, by mogły ze sobą konkurować. Są też na zbyt wczesnym etapie rozwoju.
Przeczytaj też: Kto zaprojektuje morską farmę wiatrową dla Orlenu?
– Trzy najbardziej zaawansowane projekty morskich farm wiatrowych po ukończeniu będą mieć moc zainstalowaną wynoszącą odpowiednio ok. 1200-1440 MW, 1045 MW oraz 350 MW. Tylko w przypadku jednej z tych instalacji proces inwestycyjny jest na tyle zaawansowany, że mogłaby ona wziąć udział w aukcjach w obecnie funkcjonującym systemie (posiada podstawowe dla tego typu projektu pozwolenie, jakim jest decyzja środowiskowa, której załączenie do wniosku o wydanie zaświadczenia o dopuszczeniu do aukcji jest obowiązkowe na podstawie obowiązujących przepisów) – czytam w uzasadnieniu proponowanej ustawy.
Tym zaawansowanym projektem jest farma wiatrowa rozwijana przez Polenergię i Equinor, o której green-news.pl pisał już tutaj.
Biorąc pod uwagę całą sytuację branży, MAP proponuje więc przyznawanie inwestorom kontraktów różnicowych, czyli tak samo jak w przypadku pozostałych OZE. Różnica będzie jednak taka, że nie będą rozdzielane w trybie aukcyjnym, a na podstawie indywidulanych negocjacji kończących się decyzją administracyjną.
– W pierwszej fazie systemu, która zakończy się z dniem 31 grudnia 2022 r., dla morskich farm wiatrowych o łącznej mocy zainstalowanej 4,6 GW, wsparcie przyznawane będzie w drodze decyzji administracyjnej, natomiast w kolejnych latach wsparcie przyznawane będzie
w formule konkurencyjnych aukcji. Różnice pomiędzy obiema fazami systemu związane są jedynie ze sposobem wyłonienia projektów, którym przysługiwać będzie prawo do pokrycia ujemnego salda – napisano w uzasadnieniu projektu.
Wydaje się to najbardziej rozsądnym rozwiązaniem, jakie można dziś zaproponować, jednak z pewnością będzie wymagało notyfikacji w Komisji Europejskiej, ponieważ Bruksela preferuje wsparcie rozdzielane na konkurencyjnych zasadach.
Przeczytaj też: PGE i Ørsted zdecydowane na dalsze rozmowy
Branża wiatrowa ma 30 dni na zgłoszenie uwag do projektu. – Na szczegółowe analizy projektu proponowanej ustawy przyjdzie jeszcze czas. Dzisiaj w imieniu wszystkich firm już uczestniczących w łańcuchu dostaw dla morskich farm chciałbym wyrazić zadowolenie z faktu jego opublikowania. Dzięki temu rozpoczynamy szeroką i bardziej skonkretyzowaną dyskusję o kluczowej roli, jaką odegrają wiatraki na Bałtyku w zapewnieniu Polsce bezpieczeństwa energetycznego w procesie transformacji w kierunku niskoemisyjnym – powiedział Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.