PETA zamierza od środka zmusić popularną sieciówkę do zmian, przed którymi Starbucks od dawna się wzbraniał
Znana z kontrowersyjnych kampanii społecznościowych organizacja People for the Ethical Treatment of Animals (PETA) poinformowała na swojej stronie o kupnie akcji korporacji Starbucks. Tym razem nie chodzi jednak o lokowanie kapitału – aktywiści kupili akcje, by móc brać czynny udział w zagromadzeniach akcjonariuszy. W ten sposób PETA chce przeforsować zmiany w opłatach, które dzisiaj uderzają w wegan.
Przeczytaj też: Warszawa jest jedną z najbardziej przyjaznych weganom stolic świata. Ustępuje tylko kilku metropoliom
Starbucks wyszedł naprzeciw oczekiwaniom osób, które nie chcą lub nie mogą spożywać mleka – w ofercie znanej sieciówki znaleźć można zamienniki oparte na kokosie, migdałach czy soi. Problem polega na tym, że za te dodatki należy zapłacić (w USA kilka centów 80 centów, u nas kilka złotych), podczas gdy mleko pochodzenia zwierzęcego jest darmowe. PETA od jakiegoś czasu zwraca uwagę na tę kwestię i zachęca klientów do wywierania nacisku na Starbucksa (np. przez wpisy w mediach społecznościowych czy telefony), zbiera też podpisy pod petycją, która ma skłonić korporację do zmian.
Przeczytaj też: Starbucks też chce być zielony. Znana sieciówka coraz bliżej pożegnania z plastikiem
Ostatnie działania pokazują, że jeśli nie można gdzieś wejść drzwiami, warto spróbować oknem. Skoro apele organizacji odbijały się od ścian, między którymi debatowali akcjonariusze i decydenci firmy, trzeba zasiąść z tymi ostatnimi do stołu i grać w korporacyjną grę – może wtedy Starbucks posłucha. A do przekazania jest kilka faktów: przemysłowa produkcja mleka zwierzęcego jest nieetyczna, poważnie obciąża środowisko, a samo mleko może być dla człowieka niezdrowe. Przerzucenie się na roślinne zamienniki nie musi oznaczaś straty – to raczej zysk dla wszystkich.
Przeczytaj też: Coca-Cola ugina się pod społeczną presją. Pozbędzie się przynajmniej jednego plastikowego elementu
PETA głośno mówi o tym, że Starbucks nie może karać wyższymi cenami tych, którzy chcą dbać o planetę i swoje zdrowie. Wskazuje też na konkurencję popularnej sieciówki, która nie pobiera opłat tego typu. Czy te działania przyniosą efekt? Trudno stwierdzić, ale warto podkreślić, że PETA już wcześniej dokonywała podobnych zakupów, stawała się udziałowcem znanych korporacji. Skoro powiela ten ruch, musiał się on spotkać z odzewem, który zadowolił organizację. Na naszym podwórku też znalazłoby się kilka firm, w których taki akcjonariusz pewnie wywołałby niezły popłoch.