Przywódcy krajów UE już za tydzień (12-13 grudnia) będą rozmawiać o nowych celach w zakresie redukcji emisji oraz o pieniądzach, które będą do wydania na odchodzenie od paliw kopalnych, na nowe technologie w energetyce i całej gospodarce. Jednym z podstawowych narzędzi wsparcia ma być Just Transition Fund, czyli Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Jak zadeklarowała podczas szczytu klimatycznego COP25 w Madrycie Ursula von der Leyen, będzie on dysponować kwotą 100 mld euro.

Przeczytaj też: Morskie farmy wiatrowe kluczem do neutralności klimatycznej?

Budżet wydaje się zawrotny, jednak dla polskiego rządu może okazać się ogromnym rozczarowaniem. Dla porównania wiceminister aktywów państwowych Adam Gawęda oszacował niedawno, że koszty dojścia do neutralności klimatycznej w samej polskiej energetyce wyniosą grubo ponad 130-140 mld euro. Koszty dla całej gospodarki to jego zdaniem około 250 mld euro. A wiadomo przecież, że Polsce przypadnie tylko część pieniędzy z Just Transition Fund. Na dodatek energetyka nie jest jedyną branżą, która wyciągnie rękę po pieniądze na transformację.

Przeczytaj też: Gorąco w sprawie projektu Ostrołęka C

Trzeba liczyć się z faktem, że w okresie, w którym Unia będzie kłaść największy nacisk na redukcję emisji, pieniędzy z unijnych funduszy i budżetu na 2021-2027 będzie relatywnie najmniej w stosunku do krajowych oczekiwań. Jednocześnie negocjacje o podziale środków powinny być oparte o konstruktywne propozycje poszczególnych krajów. Polska tymczasem odrzuca cel odchodzenia od węgla, o czym można przeczytać np. tutaj. Nie przedstawiliśmy również wiążącej strategii dla sektora energetycznego do 2030 ani 2040 roku.

Pełne zasady funkcjonowania Just Transition Fund poznamy w styczniu 2020 roku.