Nie pierwszy raz słychać podobne słowa, ale rynek dość brutalnie je weryfikuje. Polska wspierając węgiel stała się importerem energii netto
– Polski węgiel i górnictwo mają przyszłość. Nie musimy dziś mówić, że to gałąź gospodarki, która ma nieuchronnie zmierzać do końca – mówił w środę minister aktywów państwowych Jacek Sasin podczas uroczystości barbórkowych w lubelskiej Bogdance (cytat PAP).
– Nie przyjmujemy do wiadomości, że czas węgla minął, że musimy dziś w Europie całkowicie odejść od gospodarki węglowej – powiedział Sasin.
Dodał, zresztą zgodnie z prawdą, że Polska nie mam obecnie we własnych zasobach alternatywnych wobec węgla źródeł, które pozwolą nam wytwarzać odpowiednią ilość energii dla gospodarstw domowych i przemysłu. Zastrzegł co prawda, że Polska nie odrzuca pójścia w stronę OZE. Ale też zaprzeczył, jakoby kraj rezygnował z inwestycji węglowej w Ostrołęce.
Przeczytaj też: Morskie farmy wiatrowe kluczem do neutralności klimatycznej?
Krajowi politycy co roku na Barbórkę wygłaszają tego typu deklaracje, to zdaje się nigdy nie kończyć. Wystarczy przypomnieć ubiegłoroczne wystąpienia:
– Węgiel jest naszym strategicznym surowcem. Jak podają eksperci, mamy jeszcze zapasy węgla na 200 lat – prezydent Andrzej Duda w dniu otwarcia szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach, 3 grudnia 2018 r.
– Górnictwo i górnicy stanowią podstawę polskiej gospodarki i będą jej kluczową częścią w przyszłości – premier Mateusz Morawiecki, 3 grudnia 2018 r.
– Państwo górnicy, więcej węgla nam potrzeba – minister energii Krzysztof Tchórzewski, 3 grudnia 2018 r.
Tyle teorii. W praktyce faktycznie Bogdanka jest najlepiej prosperującą państwową kopalnią w kraju i ma przed sobą pewną przyszłość. Ale jeśli spojrzeć na sektor jako całość, to zdecydowanie wkracza on w fazę spowolnienia. Zwały niesprzedanego węgla przy kopalniach sięgają już 13 mln ton, a produkcja energii elektrycznej z węgla spada. Ta zza granicy jest dużo tańsza od tej wytwarzanej z węgla w kraju, więc jej import osiąga rekordowe poziomy.
Przeczytaj też: Znany polityk PiS wątpi w przyszłość elektrowni w Ostrołęce
Jednocześnie już za tydzień poznamy unijną propozycję dochodzenia do neutralności klimatycznej, która będzie wymagała całkowitego wycofania się z węgla do 2050 roku, jeśli nie wcześniej.
Szkoda, że na scenie politycznej nadal nie widać konstruktywnych propozycji, jak zmierzyć się z tymi strukturalnymi problemami, a raczej – jak ratować energetykę, która na węglu dłużej bazować po prostu nie może.
Foto: Elektrownia Kozienice/Enea