Energia do ładowania e-pojazdów wciąż nie jest zielona
Spór dotyczący ekologiczności elektrycznych hulajnóg budzi coraz większe emocje. Padają pytania, czy rozwiązanie faktycznie jest „zielone”. Pisaliśmy niedawno m.in., że kierujący Limem Joe Kraus zapowiedział redukcję śladu węglowego sieci wypożyczalni tych pojazdów. Nie podał jednak szczegółów, np. co do tempa przechodzenia na energię z zielonych źródeł.
Przeczytaj też: Uber i Bolt zwiększają korki i smog, zamiast im zapobiegać
Do sprawy postanowił się odnieść również Lime w Polsce. Tłumaczy m.in., że najnowszy model oferowanych hulajnóg odznacza się ponad rocznym okresem żywotności. Zawdzięcza to bardziej wytrzymałym materiałom, zastosowaniu stopu aluminium odporniejszego na uszkodzenia. Równie istotna z punktu widzenia ochrony środowiska ma być modułowa konstrukcja urządzeń, dzięki której sprzęt łatwiej jest naprawić i ponownie wprowadzić na rynek. Operator podkreśla, że 30 proc. części hulajnogi wykorzystuje się do naprawy innych egzemplarzy, a 97 proc. elementów ulega recyklingowi.
Drugim wątkiem poruszanym przez firmę jest redukcja emisji dwutlenku węgla. Według Lime w skali globu korzystanie z jego e-pojazdów zapobiegło emisji ponad 9 tysięcy ton CO2. Pojazdy pozwoliły też zaoszczędzić około 4,5 mln litrów paliwa. W samej Polsce używanie aplikacji miało zapobiec emisji 76 ton dwutlenku węgla i przyczyniło się do oszczędzenia ok. 438 tysięcy litrów paliwa.
Lime szacuje, że jednej czwartej użytkowników przejazdy hulajnogami zastępują podróż samochodem. Z drugiej strony można powiedzieć, że aż trzy czwarte osób na e-hulajnogach mogłyby jechać komunikacją miejską albo poruszać się pieszo nie generując przy tym absolutnie żadnej emisji.
Przeczytaj też: Ekologiczny market Biedronki
Trzeba również pamiętać, że przynajmniej w Polsce e-hulajnogi zasilane są energią pochodzącą głównie z węgla. Zielona rewolucja nie dokona się wyłącznie za sprawą tego, że na ulicach czy chodnikach przybędzie pojazdów zasilanych energią elektryczną. Jeśli naprawdę ma być eko, prąd musi pochodzić ze źródeł odnawialnych. Lime co prawda chce podążać w tym kierunku, ale na razie jej zapowiedzi brzmią dość enigmatycznie. Trochę inaczej sprawę stawia Ikea, która deklaruje wprost, ile wyda na wprowadzanie zmian i jak wygląda to na osi czasu.