Lewis Hamilton jest mistrzem świata w dyscyplinie, która uchodzi za najmniej ekologiczny sport na świecie. Ale władze federacji chcą iść w ślady gwiazdora
Lewis Hamilton to jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci współczesnej Formuły 1. Wielokrotny mistrz świata w tej dyscyplinie właśnie zapewnił sobie kolejny tytuł. Hamilton chce jednak przodować nie tylko na wyścigowym torze. Właśnie zdradził zamiar uzyskania do końca tego roku „neutralności węglowej”. Chce żyć tak, by nie przyczyniać się do zwiększania stężenia dwutlenku węgla w atmosferze.
Przeczytaj też: Nowy elektryczny koncept Nissana
Lewis Hamilton pierwsze kroki w walce o redukcję gazów cieplarnianych ma już za sobą. Pisze o tym dziś serwis sport.pl. Po pierwsze sportowiec zdecydował się sprzedać swój prywatny samolot oraz część supersamochodów ze swojej bogatej kolekcji. Ograniczył podróże lotnicze, a jeżeli już musi lecieć, robi to samolotami rejsowymi. W Anglii porusza się elektrycznym smartem, a w USA również elektrycznym Mercedesem EQC. Od dwóch lat nie je mięsa, a od niedawna – także ryb.
Działania mistrza świata F1 warte są więc pochwały i miejmy nadzieję, że znajdą naśladowców wśród licznego grona jego fanów. Jednocześnie Hamilton stara się, aby propagowane przez niego zachowania ekologiczne były stosowane też na torze. I zaczyna to przynosić skutek. Władze Formuły 1 właśnie ogłosiły, że osiągną „neutralność klimatyczną” do 2030 r.
Przeczytaj też: Auta elektryczne mogą być magazynami prądu
Póki co, wyścigi tej serii uważane są za najbrudniejszy sport na świecie. Chodzi nie tylko o tysiące litrów paliwa spalanego na torze. Do ogromnych emisji gazów cieplarnianych przyczyniają się także fabryki produkujące sprzęt i samochody na potrzeby zespołów oraz transport wielu setek ton sprzętu z jednego krańca świata na drugi kilkadziesiąt razy w ciągu jednego sezonu.
Fot. Jack Archibald/Flickr CC BY 2.0