Motor Show w Tokio zdominowały premiery samochodów o alternatywnych napędach. Przede wszystkim pojazdy na prąd
46. Tokyo Motor Show oficjalnie wystartował w środę wraz z dniem prasowym, podczas którego dziennikarze z całego świata mogli zapoznać się z planami branży motoryzacyjnej (przede wszystkim japońskiej) na najbliższą przyszłość. Zaprezentowano też wiele prototypów samochodów elektrycznych oraz modele, które w przyszłym roku trafią do produkcji.
Przeczytaj też: Porsche na prąd? Czemu nie!
Nie ma wątpliwości, że przed firmami motoryzacyjnymi wciąż stoi wiele wyzwań. Zaostrzenie przepisów ochrony środowiska i próby zatrzymania zmian klimatycznych na świecie sprawiają, że producenci pojazdów są stale zmuszani do kolejnych zmian. Podczas tokijskich targów, które do 4 listopada odbywają się w centrum kongresowym Tokyo Big Sight w Koto Ward, zaprezentowano znacznie więcej rozwiązań elektrycznych niż w ubiegłych edycjach imprezy.
Co dwa lata w wydarzeniu bierze udział prawie 200 firm z branży motoryzacyjnej, w tym nie tylko producenci pojazdów i dostawcy części zamiennych, ale także firmy z branży elektronicznej, która ma coraz więcej do powiedzenia w związku z rozwojem technologii jazdy autonomicznej i elektrycznej.
Jedną z najciekawszych technologii prezentowanych podczas targów w Tokio jest eksperymentalny pojazd z silnikiem wykorzystującym półprzewodnik zawierający azotek galu. Nad projektem pracują zespół badaczy z Uniwersytetu Nagoya dowodzony przez Hiroshi Amano – laureata Nagrody Nobla z 2014 roku w dziedzinie fizyki. Warto dodać, że największy i najlepszej jakości dotychczas kryształek azotku galu opracowali Polacy z Instytutu Wysokich Ciśnień Polskiej Akademii Nauk.
Poprzedni model zasilanego ogniwami wodorowymi Mirai wprowadzono na rynek jeszcze w 2014 roku. Pojazd potrafił pokonać niebagatelne 650 kilometrów. W nowym modelu nie tylko poprawiono aż o 30 proc. zasięg, ale zwiększono też liczbę miejsc z czterech do pięciu pasażerów. Już na pierwszy rzut oka nowy Mirai wygląda zupełnie inaczej niż jego poprzednik. Pierwsza generacja tego auta miała odważny, futurystyczny design, podczas gdy zaprezentowany w tym tygodniu pojazd to skromniejszy (w dobrym znaczeniu) współczesny elegancki sedan.
Obecne egzemplarze Toyoty Mirai są głównie montowane ręcznie. Firma zapowiedziała jednak, że wraz z rozpoczęciem w przyszłym roku seryjnej produkcji auta, proces jego powstawania zostanie zmechanizowany. Jak ogłosił Yoshikazu Tanaka, główny inżynier Mirai, samochód będzie tańszy i bardziej dostępny od swojego poprzednika.
Wśród ofert innych producentów, którzy zaprezentowali swoje nowości w Tokio, najciekawiej wyglądają propozycje od Nissana i Mazdy. Nissan pokazał między innymi prototyp elektrycznego crossovera Ariya, który już prawdopodobnie w przyszłym roku trafi do sprzedaży w Europie.
Przeczytaj też: Elektryczny Seat Mii w Polsce już za kilka miesięcy
Samochód wyróżnia się zupełnie nową stylistyką, zapowiadając zmiany w tradycyjnym wzornictwie marki. Pojazd ma być również wizytówką nowej strategii – Nissan Intelligent Mobility. Koncept Ariya jest wyposażony w pełni elektryczny układ napędowy o dużej mocy. Układ dwóch silników równomiernie rozkłada moc na cztery koła, zapewniając osiągi porównywalne z samochodami sportowymi.
Podczas gdy Nissan może się pochwalić zdecydowanie najdłuższym doświadczeniem ze współczesnymi samochodami elektrycznymi – warto wspomnieć, że pierwszy Nissan Leaf trafił na rynek już prawie 10 lat temu – Mazda dopiero debiutuje na tym polu.
Zaprezentowany w Tokio model MX-30 to pierwszy elektryczny samochód w portfolio marki. Auto, które do sprzedaży w Europie trafi już za kilka miesięcy, na jednym ładowaniu przejedzie 200 kilometrów. Zdaniem producenta taki zasięg powinien wystarczyć statystycznemu europejskiemu kierowcy, który, jak wynika z badań, średnio pokonuje dziennie 48 kilometrów. Jest już też znana cena pierwszej Mazdy MX-30, za którą w Polsce będzie trzeba zapłacić 149 990 zł brutto.