Partnerzy strategiczni
Orlen
Partnerzy wspierający
Tauron
Morski transport nałożył na siebie „światowy” system opłat za emisje. „Za” były Chiny, Polska czy Indie

Jeżeli komuś wydawało się, że systemy handlu emisjami CO₂ to wyłącznie unijny wymysł, to ruch Międzynarodowej Organizacji Morskiej ONZ może go zdziwić. W dodatku udało się to w dobie słabnących ambicji klimatycznych poszczególnych państw i branż. Jest jednak jedno, małe „ale”

Dokładnie tydzień temu, 11 kwietnia, w siedzibie Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO) ONZ zrzeszone w niej państwa przyjęły globalne ramy systemu opłat za emisje CO₂. „Za” w głosowaniu były takie państwa jak Norwegia, Japonia, Korea Południowa, Polska (w ogóle Europa była w tej kwestii zgodna), ale też Chiny, Indie czy Panama.

Przeczytaj też: Kontenerowiec na wodór odpowiedzią na potrzeby transportu morskiego?

Zasady systemu są następujące: wraz z nadejściem roku 2028 statki będą musiały płacić 380 dolarów za tonę CO₂e (ekwiwalentu CO₂) od najbardziej emisyjnych paliw (i za emisje ponad stan względem celu bazowego), ale też dodatkowe 100 dolarów za tonę CO₂ powyżej określonego progu.

Branża żeglugowa ma w ten sposób otrzymać impuls do przechodzenia na mniej emisyjne paliwa lub technologie. W ten sposób rocznie będzie pozyskiwane nawet do 10 mld dolarów, które później będą inwestowane w dekarbonizację sektora.

Założono następujące kalendarium dla systemu:

  • Październik 2025 roku – przyjęcie propozycji podczas nadzwyczajnej sesji Komitetu Ochrony Środowiska Morskiego (MEPC);
  • Wiosna 2026 roku – zatwierdzenie szczegółowych wytycznych;
  • Rok 2027 – wejście w życie przepisów;
  • Rok 2028 – wtedy rozpocznie się pobieranie opłat.

Walka z emisjami z żeglugi, ale niepełna

Kierunek obrany na poziomie ONZ jest słuszny, ale jak zauważa organizacja Transport & Environment, opłaty aż tak bardzo nie pomogą w walce ze zmianami klimatu. „Porozumienie ONZ w sprawie żeglugi zwycięstwem multilateralizmu, ale porażką dla klimatu” – tak zatytułowano informację prasową T&E w tej sprawie.

Przeczytaj też: ZEMBA zawalczy o mniejsze emisje dostaw drogą morską

Organizacja wyliczyła, że porozumienie obniży emisje o maksymalnie 10 proc. do 2030 roku, czyli o wiele mniej niż IMO założyła. Docelowo miało to być 20 lub nawet 30 proc. do 2030. Uwydatnił się też podział między państwami: porozumienie próbowały sabotować naftowe potęgi, które na pewno stracą na tym rozwiązaniu.

Jednocześnie w czasie, gdy USA robią zwrot ku węglowi (na razie na papierze) i wywracają klimatyczny stolik, osiągnięcie podobnego porozumienia i tak należy traktować w kategoriach sukcesu.

Fot. PxHere

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies