Jeżeli ktoś zechce teraz fałszować raportowane przez siebie emisje gazów cieplarnianych, może się zdziwić
Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody (ECMWF) uruchomiło usługę Copernicus Atmosphere Monitoring Service (CAMS). Stworzone w ramach programu Copernicus narzędzie pozwala na monitorowanie i lokalizowanie smug metanu (CH₄) dzięki satelitom.
W ten sposób z kosmosu można znaleźć główne źródła emisji metanu, a po analizie ustalić, co jest ich źródłem. Pozwala to na rozróżnienie, czy są to emisje związane z wydobyciem ropy i gazu czy też np. wywołane naturalnymi zjawiskami, takimi jak erupcje wulkanów.
Przeczytaj też: Lasy Państwowe dofinansują parki narodowe. Przekażą im pieniądze z wycinek
Usługa CAMS jest ogólnodostępna, wycieki metanu można „podejrzeć" poprzez aplikację Methane Hotspot Explorer. Aplikacja pozwoliła mi na ustalenie, że 18 października 2024 r. zaobserwowano dużą emisję metanu z jednej z polskich kopalń.
Projekt CAMS i opisywane narzędzie pozwolą każdemu na własne poszukiwania. Ale „odnajdywanie" emisji metanu z poziomu satelitów nie jest niczym nowym. Europejska Agencja Kosmiczna w 2022 r. opublikowała obszerny raport ze swoich obserwacji po długofalowym monitoringu. Więcej o wnioskach z tego monitoringu przeczytasz w tekście Kopalnie w Polsce z kolejnym problemem. Są największymi emitentami metanu w Europie.
Projekty związane z lokalizowaniem uwalnianego metanu mogą choćby pomóc w wyjaśnieniu głośnej sprawy z kwietnia 2024 r. Think tank Ember i Deutsche Umwelthilfe zarzuciły niemieckiemu rządowi „kreatywną księgowość" w zliczaniu emisji CH₄ z kopalń. Organizacje porównały, ile emisji zgłasza Polska ze swoich kopalń i odkrywek, a ile Niemcy. Okazało się, że gdyby Niemcy przyjęli polskie metody raportowania, to musieliby zgłaszać emisje nawet 220 razy większe.
Obrazuje to poniższa grafika, gdzie kolorem jasnoniebieskim zaznaczono, ile CH₄ ma być emitowanego na tonę wydobytego węgla brunatnego w polskich kopalniach, a czerwonym – w niemieckich. Kolor żółty to z kolei prawdopodobne emisje metanu w niemieckich kopalniach.
Przeczytaj też: Wnioski po COP26. Redukcja emisji metanu równie ważna jak CO₂
Zainteresowanie emisjami metanu jest ściśle związane z obawami o napędzanie kryzysu klimatycznego przez ludzkość. CH₄ to gaz cieplarniany, który pod względem wpływu na globalne ocieplenie ustępuje tylko dwutlenkowi węgla. Metan utrzymuje się w atmosferze około 10-15 lat, a więc krócej niż CO₂ (jego „żywotność" to tysiące lat).
W krótkim okresie metan ma jednak o wiele bardziej destrukcyjny wpływ. Szkodzi warstwie ozonowej, absorbuje więcej energii. Gdyby porównać negatywny wpływ CO₂ i CH₄ przez 20 lat, to metan byłby nawet 85-krotnie bardziej szkodliwy od dwutlenku węgla. Dlatego tyle mówi się o redukcji emisji metanu, bo z perspektywy celów klimatycznych przyniesie to naprawdę widoczne efekty. A działać trzeba szybko. Rok 2024 był nie tylko najcieplejszy w historii. Dotarliśmy do granicy, której mieliśmy jako ludzkość jeszcze przez długie lata nie przekraczać.