W Polsce wciąż pracuje wiele elektrowni węglowych, przez co emisyjność sektora energetycznego pozostaje wysoka na tle innych unijnych państw. Jednak ostatnie dane wskazują, że pewien kamień milowy udało nam się osiągnąć
Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE) podsumował w szczegółach sytuację w krajowym sektorze energii w 2023 roku. To najnowsze oficjalne dane z tego rynku, jakimi obecnie dysponujemy. Bardzo dobrze obrazują, jak postępuje transformacja sektora elektroenergetycznego w kraju. Wynika z nich, że 2023 r. udział węgla w miksie wytwórczym Polski był rekordowo niski i wyniósł 61 proc.
Przeczytaj też: Bełchatów na czele emisyjnych jednostek w UE
Miało to realne przełożenie na niższe – kolejny rok z rzędu – emisje związane z korzystaniem z energii elektrycznej. Według KOBiZE w 2023 r. każda zużyta MWh wiązała się z emisją 597 kg CO2. Gdyby prąd w Polsce był produkowany wyłącznie ze spalania paliw kopalnych (węgiel, gaz, ropa), to uśredniona emisyjność systemu wyniosłaby 733 kg/MWh.
597 kg CO2 emitowanego na każdą wyprodukowaną megawatogodzinę to wciąż wysoka wartość, ale pierwszy raz spadła w Polsce poniżej 600 kg/MWh. To skutek rosnącego udziału odnawialnej energetyki w miksie, ale i powolnego wzrostu znaczenia gazu dla pracy systemu.
Spadek, który zaobserwował KOBiZE, jest znaczący. W 2022 roku wskaźnik emisyjności dla odbiorców końcowych wynosił 685 kg CO2/MWh, w 2021 – 708 kg/MWh, 2020 – 698 kg/MWh (tu uwaga: był to rok, w którym zaczęła się pandemia COVID-19 i produkcja energii wyraźnie spadła, ale dotyczyło to szczególnie źródeł węglowych, stąd niższe uśrednione emisje). W 2019 było to z kolei 719 kg CO2/MWh. Wszystkie powyższe dane są udostępnione publicznie przez KOBiZE.
Przeczytaj też: 2/3 ludzkości emituje mniej CO2 niż 1 proc. najbogatszych
Emisje sektora elektroenergetycznego w Polsce pozostają wysokie. Kiedyś pisaliśmy na łamach Green-news.pl, że w Europie przegrywamy tylko z Kosowem. Teraz powoli się to zmienia. Tempo zmian może pozostawiać wiele do życzenia, ale liczby nie kłamią. Pierwszy raz emisje, liczone ogółem, są niższe niż 600 kg/MWh i warto ten fakt odnotować.
Kolejne lata powinny przynieść tylko lepsze odczyty i to też dobra informacja. Zwłaszcza w świetle doniesień, że na świecie właśnie osiągnięto inny próg związany z emisjami i ociepleniem klimatu – lepiej byśmy nie wykonywali kolejnego kroku w tym kierunku.