Państwowe firmy powinny przyspieszyć z rozwojem fotowoltaiki, jeśli nie chcą zostać daleko za peletonem. Rynek bardzo szybko rośnie
PGE przy okazji publikacji wyników finansowych za I półrocze 2019 r. podała, że w ramach przeglądu terenów, którymi dysponuje, zidentyfikowała te pozwalające na budowę instalacji fotowoltaicznych o mocy ok. 750 MW. Czy to dużo? I tak, i nie. Z jednej strony to niewiele mniej, niż cała moc farm słonecznych, jaką mamy w całej Polsce. Z drugiej – grupa chińskich inwestorów zadeklarowała niedawno budowę w Wielkopolsce jednej tylko farmy słonecznej, której moc wyniesie aż 600 MW. Więcej o tym projekcie można przeczytać tutaj.
Przeczytaj też: Fotowoltaika w Polsce – rynek szybko rośnie
Wiceprezes PGE Ryszard Wasiłek powiedział podczas konferencji, że pierwszych efektów inwestycyjnych należy się spodziewać w przyszłym roku. Mniej optymistyczna informacja jest taka, że istotne przyrosty mocy w fotowoltaice PGE przewiduje dopiero w 2021 r. To pokazuje, że program jest dopiero na etapie planu. Państwowe firmy energetyczne muszą przyspieszyć, jeśli nie chcą zostać daleko za peletonem, bo tylko w tym roku mocy w energetyce słonecznej przybyło już 150 proc.
Przeczytaj też: Zdaniem szefa LOT rezygnowanie z lotów to głupota
PGE na poparcie swoich deklaracji wskazuje umowy o współpracy w dziedzinie energii ze słońca z dużymi odbiorcami takimi jak KGHM i PKP.
Całkowita strategia grupy zakłada osiągnięcie 2,5 GW mocy fotowoltaicznych w perspektywie 2030 r. Do 2025 r. moc w źródłach słonecznych mogłaby wynieść minimum 1,3 GW. Szacowane nakłady inwestycyjne programu to 6-8 mld zł.