Miedziowa spółka wydała dementi i utrzymuje, że do żadnego zerwania współpracy z amerykańskim partnerem nie doszło. Z oświadczenia KGHM wynika też, że koncern ma też plan B i nadal zamierza wdrażać SMR, nawet gdyby partner technologiczny się zmienił
NuScale Power, który ma zamiar wprowadzić na rynek mały reaktor modułowy (SMR) o nazwie VOYGR, nieoczekiwanie ogłosił, że zamyka pierwszy projekt z wykorzystaniem swojej technologii. Jak dotąd nie wyklarowało się, jakie będą następne kroki NuScale, bo projekt w Idaho miał być bazą dla kolejnych. Amerykańska spółka zawarła wiele umów o współpracy z partnerami na całym świecie. Jednak obecnie wszystkie te projekty stanęły pod znakiem zapytania.
Echa decyzji zza Atlantyku dotarły również do Polski, bo z NuScale współpracuje m.in. KGHM. Miedziowy koncern ma spore oczekiwania wobec technologii SMR. Doczekał się też tzw. decyzji zasadniczej dla projektu planowanego wspólnie z NuScale.
Przeczytaj też: Zmiany u dostawcy technologii dla polskiej elektrowni jądrowej
W polskich mediach pojawiły się informacje, że NuScale zdążył już wypowiedzieć umowę KGHM i zakończyć współpracę. Polski koncern jednak dementuje te doniesienia. „Amerykańska firma nie wypowiedziała umowy miedziowej spółce. KGHM kontynuuje realizację planów związanych z SMR” – czytam w oświadczeniu firmy.
KGHM tonuje nastroje nie tylko poprzez dementi. Zaznacza dodatkowo, że w kwietniowym wniosku o decyzję zasadniczą wcale nie deklarował, że skorzysta z technologii od NuScale, wymienił za to kilku innych potencjalnych dostawców SMR. Wszystkie wskazane technologie bazują na reaktorach lekkowodnych, jak NuScale, ale ich potencjalni producenci to EDF (SMR o nazwie NuWard), Rolls-Royce czy GE Hitachi Nuclear Power (BWRX-300). VOYGR – twierdzi miedziowa spółka – został wskazany jako „preferowany” reaktor tylko na potrzeby procedowania wniosku, a to niczego nie przesądza.
Podsumowując, KGHM wysyła w ten sposób sygnał do rynku, że nawet jeśli doszłoby do zerwania umowy z NuScale (czemu na razie zaprzecza), to dalej jest zdeterminowany do budowy małego atomu (jak zwykło się określać SMR), ale we współpracy z innymi podmiotami. Daje temu wyraz na sam koniec oświadczenia.
„W związku z powyższym, zakończenie projektu budowy elektrowni jądrowej VOYGR-6 realizowanej w Stanach Zjednoczonych w ramach Carbon Free Power Project, nie ma przesądzającego wpływu na projekt jądrowy SMR realizowany na tym etapie przez KGHM Polska Miedź niezależnie od jakiegokolwiek dostawcy technologii i bez zastrzeżenia wyłączności” – napisano w stanowisku miedziowego giganta.
Przeczytaj też: Ciech zainteresowany małymi reaktorami GE Hitachi
W oświadczeniu KGHM pojawia się jednak techniczna nieścisłość. Spółka słusznie określa wszystkie opisane technologie jako reaktory lekkowodne. Twierdzi jednak, że stawia na nie, ponieważ różnią się od reaktorów wrzących, z którymi pojawiły się „negatywne doświadczenia w zakresie bezpieczeństwa”.
Choć wszystkie z opisywanych technologii SMR to reaktory lekkowodne (LWR), to dzieli się je jeszcze na wodne ciśnieniowe (PWR) i wodne wrzące (BWR). Reaktor BWRX-300 od GE Hitachi, na co wskazuje nazwa, to reaktor wrzący, więc treść oświadczenia jest w tym miejscu niezrozumiała. Jeśli spółka wyklucza korzystanie z BWR, to na pewno nie rozważa BWRX-300, ani nie powinna wpisywać tej technologii do wniosku o decyzję zasadniczą.
Dodatkowo zarówno reaktory PWR, jak i BWR, miały awarie, choć ich liczba działa tu na niekorzyść reaktorów wrzących (z takiego typu korzystano choćby w czarnobylskiej elektrowni). Najbardziej znana awaria z udziałem PWR to z kolei wypadek w Elektrowni Three Mile Island.