Zachodni sąsiad Polski jeszcze na początku 2019 roku dysponował około 1 GWh pojemności w magazynach bateryjnych. Do października 2023 r. wielkość ta wzrosła dziesięciokrotnie
Według danych zebranych przez trzech pracowników politechniki RWTH Aachen niemiecka energetyka właśnie osiągnęła kolejny, wart odnotowania przełom. W aktualizowanym przez siebie zestawieniu (dostępnym pod tym adresem, powstało też w j. angielskim) właśnie opublikowali informację, że w kraju działają bateryjne magazyny energii o pojemności 10 GWh.
Przeczytaj też: NFOŚiGW razem z PGE stawiają na Młoty
Zaskakuje nie tylko wzrost (w marcu 2019 r. pojemność ta przekraczała 1 GWh), ale i to, kto właściwie odpowiada za ten boom. Z danych wynika bowiem, że wielkoskalowe bateryjne magazyny energii odpowiadają zaledwie za 1,3 GWh pojemności, a te przemysłowe – za niewiele ponad 390 MWh. Reszta natomiast znajduje się w domach i blokach w całych Niemczech. Mniejsze magazyny bateryjne, o pojemności do 30 kWh zliczone razem, są w stanie pomieścić aż 8,3 GWh.
Jak pisze w portalu LinkedIn Jan Figgener, jeden z twórców portalu o magazynach energii w Niemczech, niedługo przybędzie też wiele nowych wielkoskalowych systemów bateryjnych.
Przeczytaj też: Pół roku naboru do „Grantu OZE”. 2,4 tys. wniosków
Co ciekawe, z wyliczeń pracowników RWTH Aachen wynika, że lada moment bateryjne systemy pod względem pojemności przegonią w Niemczech elektrownie szczytowo-pompowe. Wodne magazyny energii mają obecnie 39 GWh.
Skąd wziął się tak dobry wynik przydomowych magazynów? Napędzali go prosumenci, czyli posiadacze własnych, małych źródeł OZE (najczęściej fotowoltaiki). Instalując magazyny, zwiększali autokonsumpcję, a ewentualne nadwyżki energii elektrycznej z instalacji OZE skierowali właśnie do nich.