Komisja Europejska przekazała, że zatwierdza polski program pomocy dla przemysłu energochłonnego. Wartość wsparcia to 1,2 mld euro (ok. 5,5 mld zł). Pieniądze te mają pomóc firmom w poradzeniu sobie ze skutkami kryzysu energetycznego. Rząd w sierpniu br. szacował, że uprawnionych do otrzymania pomocy przedsiębiorstw jest około 3 tysięcy.

Przeczytaj też: Polscy producenci wściekli na rząd. Dotacje tylko dla gigantów?

Fundusze zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów zakupu drożejącej energii elektrycznej i gazu. Firmy mogą ubiegać się o wsparcie w wysokości maksymalnie 50 proc. kosztów kwalifikowanych (ale nie więcej niż 4 mln euro). W szczególnych przypadkach (tzw. pomoc zwiększona) limit ten wzrasta do 80 proc. kosztów, a kwota wsparcia może wynieść do 40 mln euro.

To już drugi taki program pomocowy uruchomiony po wybuchu wojny w Ukrainie. W 2022 roku do przedsiębiorstw m.in. z branży metalurgicznej trafiło ponad 2,3 mld zł. Polski rząd w bieżącym roku ociągał się jednak z podjęciem zdecydowanych działań, choć o kolejnej transzy wsparcia mówiono od wiosny 2023 r. (gdy Komisja stworzyła nowe ramy pomocy dla zagrożonych branż). Program przyjęto dopiero w sierpniu, a proces wydłużyło jeszcze oczekiwanie na notyfikację ze strony KE.

Przeczytaj też: Nadciąga zima „węglowych trupów”. Niemcy reaktywują elektrownie

O wiele szybciej rząd reagował np. w kwestii ochrony odbiorców indywidualnych i instytucjonalnych (szkoły, szpitale) oraz małych i średnich przedsiębiortw w trakcie kryzysu. W przypadku odbiorców indywidualnych zdecydowano nawet, że otrzymają wsteczną obniżkę rachunków za prąd.

Niedługo ogłoszony zostanie nabór do programu dla przemysłu. Podzielono go na dwie części. Najpierw, do 31 grudnia 2023 r., w formie zaliczki wsparcie otrzymają firmy, które działają w sektorach szczególnie dotkniętych kryzysem. Reszta przedsiębiorstw przemysłowych ma otrzymać pomoc przed 31 marca 2024 r.