Nareszcie doszło do rozstrzygnięć, które mają pchnąć naprzód projekt polskiego samochodu elektrycznego. ElectroMobility Poland, odpowiedzialna za przedsięwzięcie, zabrała też głos ws. raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat rozwoju Izery
Zapadła długo wyczekiwana decyzja – zakończyło się postępowanie przetargowe w sprawie terenów pod fabrykę elektrycznego samochodu made in Poland, czyli Izery. Właścicielem działki na terenie Jaworznickiego Obszaru Gospodarczego (JOG) zostanie odpowiedzialna za powstanie Izery spółka ElectroMobility Poland (EMP). To milowy krok: dla JOG to pierwszy inwestor na terenie obszaru, dla EMP – koniec wydłużającego się procesu pozyskania gruntów pod fabrykę.
Wartość transakcji wynosi 128 mln zł, a formalne przejęcie gruntu przez EMP nastąpi po uzyskaniu niezbędnych zgód. Musi je wydać sejmowa Komisji Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Jak określono w komunikacie prasowym, „powinno to nastąpić w ciągu kilku tygodni”.
Przeczytaj też: Bruksela idzie na zwarcie z Pekinem ws. elektryków
Dla EMP domknięcie tego etapu oznacza, że będzie mogła zacząć starać się o pozwolenie na budowę fabryki. Na tym jednak koniec dobrych wiadomości, bo projekt ma spore opóźnienia i ostatnie wydarzenia nie sprawią, że nagle przyspieszy. Na pewno nie zostanie utrzymany harmonogram: gdy powstał zamysł montowania polskiego elektryka, pierwsze Izery miały trafić do sprzedaży nawet pod koniec 2023 r., potem wyznaczono termin na 2024 r. W przyszłym roku co najwyżej ruszą prace budowlane na terenie JOG.
Jak pisaliśmy, przedsięwzięcie miało takie opóźnienia, że zmieniono biuro projektowe, odpowiedzialne za opracowanie wyglądu nadwozia i wnętrza pojazdu. Przedstawiciele EMP argumentowali to koniecznością dostosowania Izery do trendów na rynku.
Z deklaracji Piotra Zaremby, prezesa EMP, wynika, że Izerą będzie można ruszyć w trasę w 2026 r. – Przez ostatnie lata udało się stworzyć zespół profesjonalistów, który wierzy w to, że Polska może mieć swoją markę motoryzacyjną – który wierzy w to, że w 2026 roku klienci pojadą wreszcie Izerą – mówił w rozmowie z serwisem energetyka24.com.
Informacja o nabyciu gruntów w Jaworznie byłaby może najważniejszą w sprawie Izery, gdyby nie to, że tuż przed ogłoszeniem końca postępowania przetargowego, Najwyższa Izba Kontroli opublikowała krytyczny raport na temat EMP i polskiego elektryka. Zdaniem kontrolerów należy postawić spory znak zapytania nad tym, czy przedsięwzięcie się powiedzie. Ciągłe opóźnienia rodzą obawy, czy rynek motoryzacyjny nie będzie już zbyt nasycony w 2026 roku, gdy Izera ma trafić do sprzedaży, co utrudni jej wejście na rynek.
Do wyników kontroli odniosło się EMP, zarzucając Izbie „brak wewnętrznej spójności” w dokumentach pokontrolnych. Spółka odpowiedzialna za projekt Izery podkreśliła przy tym, że kontrola objęła okres do 30 sierpnia 2022 r., tymczasem później podpisano m.in. umowy z Geely, dostawcą technologii platformy, na której powstanie Izera. Pełne stanowisko EMP znalazło się na stronach spółki.
Przeczytaj też: Rozpędzony przemysł bateryjny trafił na barierę
Fabryka Izery w Jaworznie jest planowana w dwóch wariantach. Podstawowym – wtedy rocznie ma produkować do 100 tys. aut, a w razie potrzeby można byłoby zwiększyć jej możliwości do 200 tys. samochodów rocznie. Jeżeli jednak znajdzie się partner (najczęściej pojawia się w tym kontekście koncern Geely), moce zakładu mogą być rozwinięte – mógłby produkować do 240 tys. aut.
Polski elektryk będzie korzystać z platformy od chińskiej firmy Geely, co ogłoszono w listopadzie 2022 r. Już wtedy spekulowano, czy koncern nie zdecyduje się na współdzielenie zakładu w Jaworznie. Więcej na ten temat w tekście EMP odkrywa karty i ogłasza współpracę z Geely.
Fot. mat. prasowe EMP / wizualizacja fabryki w Jaworznie