Według NIK należy postawić duży znak zapytania nad powodzeniem projektu polskiego samochodu elektrycznego. Wnioski Izby nie napawają optymizmem
Najwyższa Izba Kontroli z własnej inicjatywy przyjrzała się poczynaniom spółki ElectroMobility Poland (EMP), która pracuje nad polskim samochodem elektrycznym Izera. Ze względu na to, że część informacji firmy jest chroniona, NIK nie wydała pogłębionego raportu w sprawie. Pełne wnioski po kontroli trafiły do premiera i spółki, a opinii publicznej ujawniono szczątkowe ustalenia.
Należy zaznaczyć, że NIK nie ma kompetencji do tego, by oceniać choćby zasadność decyzji biznesowych. Skupiła się na tym, jak rząd finansował i rozliczał spółkę z jej działań. Krytycznie odniosła się do sposobu, w jaki dokapitalizowano EMP. Robiono to z Funduszu Reprywatyzacji dwukrotnie, w lipcu 2021 i grudniu 2022 r. Pod lupę wzięto jednak tylko pierwszą transzę (kontrola obejmowała okres do sierpnia 2022 r.). Ta miała „nieść za sobą ryzyka co do gospodarności wydatkowania środków publicznych”, ponieważ dofinansowano spółkę w momencie, gdy ta już miała opóźnienia w realizacji harmonogramu projektu.
Przeczytaj też: Rozpędzony przemysł bateryjny trafił na barierę
„Od października 2016 r. do dnia zakończenia czynności kontrolnych w Spółce (30 sierpnia 2022 r.) nie zrealizowała ona założeń w planowanych i przedłużanych terminach wynikających z kolejnych dokumentów planistycznych, ani nie wyszła poza prace przygotowawcze” – czytam w komunikacie NIK.
EMP m.in. do tego czasu nie dopięła kwestii terenów w Jaworznie, na których stanąć ma fabryka Izery. I to mimo tego, że ElectroMobility Poland dostało pośrednie wsparcie legislacyjne dzięki nowym przepisom uchwalonym w 2021 r. Gdy kończono kontrolę w sierpniu 2022 r., spółka zakładała, że uzyska prawa do dysponowania nieruchomością w Jaworznie w pierwszym kwartale 2023 r.
Uwagi NIK dotyczą także wykorzystania środków z Funduszu Reprywatyzacji, które co do zasady powinny trafiać na inne cele oraz płac członków zarządu (mają przekraczać limity przyjęte w uchwale walnego zgromadzenia EMP, wysokość wynagrodzeń została utajniona). Opóźnienia w takim sektorze jak motoryzacja sprawiają, że EMP może umknąć okazja do tego, by wejść na rynek w odpowiednim momencie. W efekcie: nie będzie chętnych na kupno Izery.
„Najwyższa Izba Kontroli w wystąpieniu pokontrolnym skierowanym do Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zwróciła uwagę, że przedłużający się proces realizacji projektu budowy samochodu elektrycznego Izera, w tym w istocie niewyjście projektu do dnia zakończenia kontroli poza fazę przygotowawczą, stwarza ryzyka dla jego realizacji” – podsumowuje NIK w komunikacie.
„Rzeczpospolita”, która jeszcze przed publikacją NIK ujawniła część wniosków Izby, ustaliła też, jakie plany ma ElectroMobility Poland. Dopiero pod koniec września spółka będzie wiedzieć, czy budowa fabryki pod Jaworznem będzie możliwa i wtedy złoży wniosek z pozwoleniem na budowę. Formalności przed rozpoczęciem budowy mają zostać załatwione na przełomie 2023 i 2024 r.
Przeczytaj też: Bruksela idzie na zwarcie z Pekinem ws. elektryków
Jak dotąd, choć nie rozstrzygnięto kwestii terenów pod Jaworznem, EMP wybrała partnera technologicznego dla Izery. Będzie to chińska firma Geely, a polski elektryk ma korzystać z platformy podłogowej tego producenta. Zdążono w tym czasie zmienić też projektanta samochodu. Pierwszy projekt opracowało włoskie Torino Design, zaprezentowano go w lipcu 2020 r. W marcu 2023 r. postawiono na współpracę z innym włoskim biurem – Pininfarina.