Jak zapewniła w Radio ZET ministerka klimatu, jej resort ma gotową ustawę dotyczącą mrożenia cen nie tylko prądu, ale też gazu czy ciepła
– Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz, ale czekamy na pełne dane na koniec roku – mówiła w Radio ZET Anna Moskwa, pytana o to, czy w 2024 r. ceny prądu również zostaną zamrożone. Szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska przekazała przy tym, że decyzje w tej sprawie zostaną podjęte pod koniec października, a więc już po wyborach parlamentarnych.
Przeczytaj też: System kaucyjny w Polsce od 2025 roku
W trakcie rozmowy Anna Moskwa potwierdziła też, że zakończyły się prace nad zapowiadanymi rozwiązaniami osłonowymi dla odbiorców energii w Polsce. O tym, że takie prace są prowadzone w resorcie, mówiła w połowie czerwca br. – Mam w swoim resorcie gotową, bardzo dużą ustawę, która obejmuje i gaz, i ciepło, i energię w różnych wariantach. Mam gotowe rozporządzenia. Zaraz po wyborach dokonamy szybkiej analizy. Jesteśmy gotowi na każdy wariant – powiedziała w Radiu ZET.
Zamrożenie cen energii w 2023 r. na poziomie z 2022 r. (wraz z wprowadzeniem limitów zużycia, które niedawno podwyższono) było jedną z reakcji rządu na kryzys energetyczny wywołany agresją Rosji na Ukrainę. Zdecydowano, że stawki za energię elektryczną dla odbiorców indywidualnych, a także samorządów czy np. szpitali, nie ulegną zmianie. Nie było to jedyne działanie osłonowe, które wprowadził rząd, ale wygląda na to, że reszta nie zostanie przedłużona.
Przeczytaj też: Zielona strategia PGE nie przetrwała tygodnia, zarząd się wycofuje
Ze słów szefowej MKiŚ wynika, że w tej chwili nikt nie rozważa przedłużenia funkcjonowania tzw. dodatku węglowego. Mechanizm wprowadzono po tym, jak z polskiego rynku zniknął węgiel z Rosji, który trafiał głównie do gospodarstw domowych. Wywindowało to ceny surowca, dlatego zaczęto wypłacać jednorazową dopłatę na zakup węgla na własne potrzeby. Później mechanizm rozszerzono, dodatkowe pieniądze otrzymały m.in. osoby korzystające z oleju opałowego czy biomasy.
– W tym roku węgla nie zabraknie ani dla gospodarstw domowych, ani dla ciepłowni, ani dla energetyki. Są zapasy z ubiegłego roku. Jest dużo węgla polskiego jeszcze z ubiegłego sezonu, jest też importowany. (...). Nie planujemy dodatku węglowego, bo ceny się stabilizują – przekonywała Anna Moskwa, zaznaczając przy tym, że w razie „zaburzeń na rynku” – rząd będzie interweniował.
Fot. MKiŚ