Koncern spożywczy zdecydował, że jego marki – KitKat i Perrier – jednak nie będą neutralne klimatycznie. Wokół sprawy narosło kilka mitów, a rzeczywistość jest, jak to zwykle bywa, bardziej skomplikowana
Dla zrozumienia tego, co wydarzyło się wokół koncernu Nestlé, należy najpierw cofnąć się do kwietnia 2021 roku. Spożywczy gigant ogłosił wówczas, które z jego marek będą neutralne klimatycznie. Wskazano m.in., że do 2022 r. taki status osiągnie Perrier, a do 2025 r. – KitKat. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, bo w ramach tych działań koncern zamierzał obniżyć ślad węglowy wskazanych produktów o 50 proc. (a nie całkowicie). Redukcja miała obejmować etapy pozyskiwania surowców, produkcji i dystrybucji wody Perrier i batoników KitKat.
Teraz, jak donosi Bloomberg, Nestlé wycofuje się z tych planów. Koncern zapewnia jednak, że nie rezygnuje z zamiaru osiągnięcia zerowej emisji netto ze swojej działalności do 2050 roku i podejmuje starania, które przybliżą go do realizacji tego celu.
„Odchodzimy od inwestowania w kompensację emisji dwutlenku węgla dla naszych marek, aby inwestować w programy i praktyki, które pomagają zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych w naszych operacjach i naszym własnym łańcuchu dostaw. Nasza ambicja to zerowa emisja netto do roku 2050, a nasz plan działania na rzecz jej osiągnięcia nie opiera się na offsetach. Koncentrujemy się na redukcji i usuwaniu emisji gazów cieplarnianych w ramach naszego własnego łańcucha wartości” – przekazał green-news.pl polski oddział Nestlé.
Przeczytaj też: Beyond Meat musi zmierzyć się z pozwem inwestorów
Spółka twierdzi, że wycofała się z deklaracji w obawie przed możliwym wprowadzeniem klientów w błąd. Zmiana ta wywołała natomiast sporą krytykę. Najdalej idące interpretacje sugerują, że Nestlé porzuca ideę dostarczania słodyczy neutralnych klimatycznie. A to nie jest do końca prawdą.
Międzynarodowy koncern poprzez swoje działania w ramach strategii zerowej emisji netto (net zero) na pewno będzie mieć wpływ na ślad węglowy swoich produktów. W jakim stopniu – dowiemy się z tego np. z raportów ESG, audytów. Dalej może też podejmować starania na rzecz zrównoważonego rozwoju, odpowiedzialnego pozyskiwania kakaowca itd.
Natomiast sprawa z KitKatem dotyczy twierdzeń, że marka byłaby neutralna klimatycznie. Przekonywanie konsumentów o neutralności węglowej produktu to stąpanie po grząskim gruncie. Łatwo przy tym zostać oskarżonym o greenwashing (stwarzanie pozorów, że usługa czy produkt są „zielone”). Nie ma ujednoliconych przepisów, które pozwalałyby stwierdzić, czy produkt rzeczywiście ma zerowy ślad węglowy.
Firmy sięgają też po różne metody modyfikacji (żeby nie napisać – manipulacji) sposobu wyliczeń emisji. Przykładowo: skoro w łańcuchu dostaw produktu znalazły się emisje CO2 z transportu, to firma sadzi odpowiednią liczbę drzew, które mają kompensować powstały dwutlenek węgla. Gdzie jest haczyk? Podawana jest ilość CO2 pochłoniętego w całym cyklu życia drzew, ale miną dekady, zanim cel zostanie zrealizowany.
Przeczytaj też: Impossible Foods wprowadza na rynek kiełbasę roślinną
Na krok Nestlé trzeba spojrzeć jeszcze z innej perspektywy. Możliwe, że to ruch wyprzedzający, mający na celu uniknięcie większych problemów. Koncern już ma kłopoty z powodu wcześniejszych deklaracji, że jeden z jego produktów jest neutralny klimatycznie. Chodzi o markę Nespresso i jej kapsułki z kawą, a zarzuty w związku z deklarowaną neutralnością wystosowało francuskie stowarzyszenie konsumentów.
Znalazłem dokument wyjaśniający, na jakiej podstawie Nespresso rości sobie prawa do takich twierdzeń. Certyfikat neutralności klimatycznej dla Nespresso wydała organizacja Carbon Trust, która przeanalizowała dane dostarczone przez spółkę. Jak czytam, firma sporo emisji związanych z kapsułkami bilansuje tzw. offsetem. Oznacza to, że inwestuje w przedsięwzięcia, które redukują emisję CO2, prowadzą do uniknięcia wytworzenia go, lub usuwają gazy cieplarniane. Jednak są to działania poza własnym łańcuchem dostaw i produkcyjnym. Takie praktyki od lat są krytykowane przez organizacje klimatyczne, a nadużywanie offsetu (kompensacji emisji) bywa określane jako greenwashing.