Tyligulska Elektrownia Wiatrowa w drugiej połowie maja zaczęła produkcję energii elektrycznej. Do wybuchu wojny z Rosją inwestor – firma DTEK – zdążyła zainstalować 6 turbin na terenie przy ujściu rzeki Tyliguł, na zachód od Mikołajewa. Po agresji, gdy rosyjskie wojska uderzyły w kierunku miasta, plac budowy porzucono, a pracowników ewakuowano.

Przeczytaj też: Energetyczna pomoc dla Ukrainy. Fotowoltaika z Polski dla szkół i szpitali

DTEK, należąca do oligarchy Rinata Achmetowa największa firma energetyczna w Ukrainie, nie porzucił projektu. Latem 2022 r. załoga – złożona wyłącznie z obywateli Ukrainy – wróciła na miejsce i kontynowała prace. Mimo trudnych warunków (elektrownia znajduje się ok. 100 km od linii frontu) i przerw w pracach m.in. w wyniku zagrożenia ostrzałem rakietowym, udało się zamontować resztę turbin. Tyligulska elektrownia składa się z 19 wiatraków, z których każdy ma 6 MW mocy – dostarczył je duński Vestas. Rocznie ma dostarczać energię elektryczną do nawet 200 tys. domów.

– Tyligulska farma wiatrowa jest symbolem ukraińskiego oporu wobec rosyjskich prób zastraszenia Ukrainy i wymuszenia uległości. Dzięki takim projektom możemy odbudować Ukrainę bardziej ekologiczną i czystszą oraz stać się kluczowym partnerem w energetycznej przyszłości Europy – mówi Maksym Tymczenko, dyrektor generalny DTEK, cytowany przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej.

Przeczytaj też: Europejczycy chcą więcej zielonej energii, by zastąpić nią surowce kupowane od Putina

Na tym DTEK nie zamierza kończyć – planowana jest rozbudowa farmy wiatrowej o kolejne 64 turbiny. To sprawi, że jej łączna moc sięgnie 500 MW. Tyligulska elektrownia wiatrowa stałaby się wtedy jedną z największych tego typu instalacji w Europie Wschodniej.