Darmowe autostrady mają ograniczyć zjawisko smogu w miastach
„Kierowcy nie będą stać w korkach czy nadrabiać drogi, a więc nie będą też nadmiernie spalać paliwa. Dzięki temu w miastach będziemy mieć mniejszy smog i lepszą jakość powietrza. Lepsze powietrze to poprawa stanu środowiska naturalnego” – to odpowiedź Kancelarii Premiera na moje pytania dotyczące wypowiedzi Mateusza Morawieckiego z ubiegłego tygodnia. Szef rządu stwierdził wówczas, że bezpłatne autostrady na odcinkach państwowych będą miały pozytywne skutki dla środowiska. Zapowiadałem opublikowanie tej odpowiedzi, gdy pisałem o tej sprawie w komentarzu Zazielenianie transportu po polsku: bezpłatne autostrady mają uratować środowisko naturalne.
Przeczytaj też: W „Programowym ulu” bez nowych pomysłów na energetykę
Zapytałem Jacka Mizaka z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, czy rzeczywiście uzasadnienie KPRM i twierdzenia premiera wydają się racjonalne. Zdaniem eksperta – korzyści środowiskowe tego rozwiązania są wątpliwe i przede wszystkim, trudne do oszacowania. – Trudno zgodzić się z argumentem, że zwolnienie z opłat za korzystanie z autostrad spowoduje przeniesienie ruchu pojazdów osobowych z tras alternatywnych na autostrady. Dotychczasowe badania wskazywały, że grupą pojazdów najczęściej korzystających z dróg alternatywnych z uwagi na wysokość opłat są samochody ciężarowe powyżej 3,5 tony dopuszczalnej masy całkowitej. Dla tej grupy pojazdów jednak nie planuje się żadnych zmian – mówi.
– Wątpliwości budzi też stwierdzenie, że jazda autostradą powoduje mniejsze emisje. Porówywanie jazdy autostradą z poruszaniem się po mieście i staniem w korkach jest kompletnym nieporozumieniem – dodaje, tłumacząc, że jazda drogą krajową nie musi być tak płynna, jak autostradą, ale zakładanie, że na „krajówkach” zwykle stoi się w korkach, jest w jego ocenie „oderwane od rzeczywistości”.
Nie znajduje to też odzwierciedlenia w danych o średnim spalaniu paliwa przez auta osobowe. Auta spalinowe są najbardziej ekonomiczne, gdy jadą z prędkością 80-100 km/h, jazda 130-140 km/h oznacza najczęściej większe zużycie paliwa, a tym samym, wyższą emisję. – Wskazanie KPRM, że zwolnienie z opłat za korzystanie z autostrad wpłynie na jakość powietrza w miastach, należy potraktować już humorystycznie, ponieważ żadnego związku tu nie ma – mówi Mizak.
Przeczytaj też: Zdecydowana większość Polek i Polaków deklaruje, że oszczędza prąd
Po konferencji premiera pojawił się projekt nowelizacji ustawy o autostradach płatnych, w którym rzeczywiście zapisano, że zmiana przyniesie korzyści dla środowiska. Nie sprecyzowano jednak jakie. Nie przedstawiono żadnych szacunków, które wskazywałyby czy rzeczywiście darmowa autostrada to niższe emisje z transportu. Autostrady zresztą nie będą darmowe – koszty wejścia zmian w życie oszacowano na ponad 2,3 mld zł w ciągu 10 lat. Tyle pieniędzy mniej wpłynie do Krajowego Funduszu Drogowego.
– Bezpłatne korzystanie z autostrad to promocja najmniej korzystnego energetycznie, środowiskowo i klimatycznie środka transportu, jakim jest samochód osobowy. Koszty utrzymania autostrad będą ponosić wszyscy zamiast ci, którzy z nich faktycznie korzystają. „Bezpłatność” jest więc iluzoryczna. Zapłacimy za to wszyscy ze swoich podatków – kwituje Mizak.