Za sprawą odgrzewanego kotleta, przepraszam, raportu C40 Cities 2030 niespodziewanie znaleźliśmy się w epicentrum medialnej awantury o spożycie mięsa w Polsce. Trzeba jednak pamiętać, że mięsa jemy za dużo, a poza tym wcale nie jest ono takie zdrowe
W ostatnich dniach z rosnącym zdumieniem obserwuję, jak rozwija się sprawa raportu C40 Cities 2030. To dokument sprzed trzech lat. Zawiera zbiór rekomendacji na temat tego, co miasta mogą robić, by ograniczać wpływ na klimat.
Dziennik Gazeta Prawna 14 lutego 2023 r. opublikował artykuł na temat tego raportu i w swoim stylu dostarczył „polityczne złoto” funkcjonariuszom PiS, którzy teraz wrzucają do Internetu swoje zdjęcia znad talerzy ze stekami i żeberkami. Deklarują, że „polskiego mięcha” będą bronić jak polskiej suwerenności. Do tego dołącza się cała medialna machina prorządowych mediów, które publikują opinie ekspertów, a nawet celebrytów. Przekaz jest w skrócie taki, że mięsa z diety eliminować nie wolno, bo szkodzi to naszemu zdrowiu. Uderza też w wolność osobistą – tu cytat – „Polacy sami będą decydować, co jedzą”.
Przeczytaj też: Przepis na domowy humus
Ta cała spirala nakręciła się już tak bardzo, że nikt nie interesuje się tym, o co faktycznie chodzi w raporcie C40. Zupełnie nie o to, żeby Polacy całkowicie przestali jeść produkty mięsne. C40 to projekt, o którym już zresztą w green-news.pl pisaliśmy, stowarzyszenie stu miast, do którego należy Warszawa reprezentowana przez prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Celem projektu jest dążenie do neutralności klimatycznej do 2050 roku.
Raport wyznacza cele takie jak walka ze smogiem czy elektryfikacja transportu. Eksperci wspominają też w nim np. o dążeniu do zredukowania ilości spożywanego mięsa do 16 kilo rocznie na osobę, nabiału do 90 kg czy jednokrotnego lotu (w dwie strony) raz na dwa lata. Nie ma w C40 Cities wyraźnych wskazań, jak te cele osiągnąć. Władze miast nie mają żadnych kompetencji w tym zakresie (podobnie jak nie ma sposobu, by zapewnić, że w mieście 100 proc. energii będzie pochodzić z odnawialnych źródeł – to nie burmistrz decyduje, skąd mieszkańcy będą kupować prąd).
Przeczytaj też: Na farmie wiatrowej powstanie uprawa wodorostów
Okazuje się jednak, że już te hasłowe założenia wystarczają, by rozkręcić ogólnonarodową awanturę o mięso, którego „Trzaskowski chce nas pozbawić”.
A teraz spójrzmy na fakty. Spożycie mięsa w Polsce spada. Nadal jest bardzo duże i przekracza unijną średnią (68 kg na osobę rocznie), jednak to właśnie pod rządami PiS rozwija się zdrowa moda na weganizm. Pisaliśmy o niej wielokrotnie. Według niektórych badań wegetarianizm i weganizm są w Polsce nawet bardziej popularne, niż w niektórych krajach Zachodniej Europy.
Jednocześnie w ostatnim czasie dobre mięso staje się produktem luksusowym. Według wstępnych danych państwowego Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, spożycie mięsa ogółem w 2022 roku w Polsce zmniejszyło się do 73,5 kg na osobę capita, wobec 76,5 kg/os. w 2021 roku – o 4 proc. Najbardziej spada spożycie wieprzowiny. Presja inflacyjna, drożejące nawozy, pasze, energia, sprawiają, że Polaków coraz mniej na mięso stać. Biorąc pod uwagę te dane, w 2023 roku zjemy jeszcze mniej mięsa, a nawet jaj. I trudno się dziwić – sprzedaż detaliczna spada w całej gospodarce, w ślad za realną wartością wynagrodzeń. W najbliższych miesiącach nie widać szans na poprawę.
Przeczytaj też: Instrukcja obsługi warzyw
Jednocześnie warto pamiętać, jak realnie mają się sprawy z polskim mięsem. Jego spożycie nie ma wiele wspólnego ze zdrowiem. W ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli wskazała w raporcie, że hodowcy nadużywają antybiotyków, karmią zwierzęta złej jakości paszą i sprzedają do rzeźni mięso chorych osobników. Bywa tak, że polskie mięso jest odrzucane przez zagranicznych klientów, jak pokazał np. przypadek czeskiego Lidla.
Tymczasem przybywa badań wskazujących, że dieta uboga w mięso lub całkowicie wegańska sprzyja zdrowiu, podnosi naszą odporność, a nawet wydłuża życie.
Nawet Kościół katolicki zachęca do tego, by powstrzymywać się od jedzenia mięsa. Jutro, czyli w Środę Popielcową zaczyna się czterdziestodniowy Wielki Post. W środę duchowni zalecają wstrzemięźliwość i niejedzenie mięsa.