Ceny energii poszybowały tak, że w Czechach trzeba przepracować 65 dni, by opłacić roczne rachunki. Nie lepiej jest w innych państwach
Roczny rachunek za energię w 16 krajach Unii Europejskiej jest wyższy niż miesięczna płaca osób o najniższych zarobkach – alarmuje Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (ETUC). Jak twierdzi organizacja, z powodu trwającego kryzysu energetycznego blisko 9,5 miliona osób w UE zaczyna mieć problemy z opłaceniem rachunków za energię.
Przeczytaj też: Czy zabraknie prądu? PSE mogą sięgnąć po nieużywany dotąd instrument
Z wyliczeń ETUC wynika, że tylko do lipca 2022 roku koszty opłat za gaz czy elektryczność wzrosły o 38 proc. Wśród 16 państw nie ma Polski czy krajów Skandynawskich. Najgorzej w zestawieniu wypadają Czechy, gdzie trzeba odłożyć nie jedną, a ponad dwie najniższe krajowe (65 dni). Blisko tego wyniku są Estonia (54 dni do przepracowania, by opłacić rachunki) i Grecja (54 dni).
Zestawienie ETUC z poszczególnymi państwami i szacunkami znajduje się poniżej.
Trzeba się liczyć z tym, że będzie tylko gorzej. Dane opublikowane przez związkowców (w skład ETUC wchodzi m.in. polska „Solidarność”) zbierano w lipcu, a to dopiero sezon grzewczy i zima będą stanowić prawdziwe wyzwanie dla wytwórców energii i jej odbiorców.
Zestawienie dobitnie pokazuje również, że obecny kryzys uderza przede wszystkim w mniej zamożnych. Jeśli wysokość rachunków porównuje się ze średnią krajową, obraz jest zgoła inny. Za średnią miesięczną pensję można opłacić rachunki za energię w Grecji, Czechach, Słowacji i Włoszech. Polska jest wśród sześciu państw, w których na opłaty trzeba pracować (zarabiając średnią krajową) mniej niż 20 dni. Najlepiej wypadają Litwini – potrzebują 11 dni, Polacy i Austriacy – 17.
Przeczytaj też: Węgla brak, a gaz zbyt drogi. Ceny zaczynają siać spustoszenie
ETUC, publikując te dane, poinformował, że kontaktuje się w tej sprawie z Komisją Europejską i żąda interwencji na rynku energii. Wśród propozycji na rozwiązanie problemu znalazła się podwyżka płac, wprowadzenie tzw. windfall tax (podatek od nadmiarowych przychodów niektórych spółek, w tym wypadku – energetycznych), a także odgórnie regulowanych cen energii.
– Za tymi liczbami stoją prawdziwi ludzie, którzy muszą podejmować coraz trudniejsze decyzje: czy stać ich na ogrzewanie, czy przygotowanie ciepłych posiłków dla dzieci. Tymczasem prezesi i akcjonariusze spółek energetycznych cieszą się z rekordowych zysków – mówi cytowana przez ETUC Esther Lynch, zastępca sekretarza generalnego organizacji.