Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Embargo UE na rosyjską ropę obejmie tylko tankowce. To sukces Orbana

Niestety przywódcy krajów UE zgodzili się na ustępstwa wobec Węgier. Inaczej zakaz importu rosyjskiej ropy byłby w ogóle poza dyskusją

Nad ranem 31 maja przywódcy krajów UE osiągnęli w Brukseli porozumienie w sprawie szóstego pakietu sankcji wobec Rosji. Zawiera ono propozycję częściowego embarga na ropę z rosyjskiego kierunku. „Porozumienie ws. zakazu eksportu rosyjskiej ropy do UE” – napisał przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel po zakończeniu pierwszego dnia dwudniowego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli.

Przeczytaj też: Gaz i węgiel niczym kula u nogi

„Porozumienie obejmuje ponad 2/3 importu ropy z Rosji, odcinając ogromne źródło finansowania jej wojennej machiny. Maksymalna presja na Rosję, by zakończyła wojnę” – dodał. Wpis został opatrzony hashtagiem #jedność.

Tyle, jeśli chodzi o deklaracje polityczne. W praktyce wynik szczytu w sprawie embarga jest sukcesem negocjacyjnym Węgier. Zakazem importu nie zostaną objęte dostawy rurociągami, w tym rurociągiem Przyjaźń, a tylko te realizowane drogą morską (to te wspominane przez unijnych urzędników dwie trzecie dostaw). Embargo wzrośnie do 90 proc. ropy sprowadzanej przez UE na mocy umów z Kremlem, ponieważ Polska i Niemcy zapowiedziały zakończenie importu rosyjskiej ropy wraz z końcem roku.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Chodzi o wyjątek, którym objęto dostawy rurociągami. Jak pisaliśmy już w green-news.pl, prezydent Węgier Viktor Orban długo starał się jak najmocniej spłycać zapisy unijnego embarga, by móc jak najdłużej utrzymywać relacje handlowe z Putinem. Ze względu na to, że kraje UE w takich sprawach muszą być jednomyślne, przyjęto ustępstwa dla Węgier. Inaczej embargo nie zostałoby uzgodnione w żadnej postaci.

Obecnie ropa przesyłana rurociągami jest o około 30 proc. tańsza od tej sprowadzanej do UE tankowcami. Zatem Węgry, a właściwie MOL, importując surowiec z Rosji drogą lądową, będą osiągać przewagę konkurencyjną nad krajami UE, w tym Polską. Czy i jakie ograniczenia zostaną wprowadzone wobec Węgier, w konkluzjach ze szczytu Rady Europejskiej nie określono.

Nie pojawił się w nich również choćby orientacyjny termin, w którym RE miałaby wrócić do sprawy przesyłu ropy rurociągami. W konkluzjach stwierdzono jedynie, że Rada zajmie się tym „tak szybko, jak to możliwe”.

Przeczytaj też: Konsultantka ds. bezpieczeństwa publicznie rozlicza Shella

Dlatego decyzje, które na razie zapadają w sprawie importu rosyjskiej ropy, należy uznać za punkt dla Putina i współpracującego z nim Orbana. Choć unijni politycy podkreślają jedność w sprawie planów odcięcia się od surowców ze wschodu, to jeśli przyjrzeć się szczegółom, zawsze pojawia się długa lista okresów przejściowych i ustępstw. W przypadku ropy to o tyle niekorzystne, że w samym ubiegłym roku na jej import (i produktów pochodnych) z Rosji UE wydała około 70 mld euro.

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ
TAGI: UE, ROPA, UKRAINA, ROSJA

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies