Mały „elektryk” ma wypełnić lukę między klasycznymi samochodami a jednośladami
Squad Mobility został założony przez ludzi, dla których elektryczna mobilność powinna być zielona i przystępna dla wszystkich. Robert Hoevers i Chris Klok wcześniej zajmowali się projektami solarnymi. Dlatego postanowili stworzyć pojazd, który będzie częściowo napędzany energią słoneczną. Squad to połączenie dwóch wyrazów – Solar i Quad.
Squad jest niewielki, miejski i wypełnia lukę między klasycznymi samochodami a jednośladami. Dzięki samym panelom fotowoltaicznym umieszczonym na dachu może przejechać nawet 20 km dziennie. Według unijnych danych przeciętny samochód w Europie pokonuje dziennie, niezależnie od napędu, mniej niż 13 km. Zatem fotowoltaika na dachu powinna wystarczyć na potrzeby np. codziennych dojazdów do pracy.
Przeczytaj też: Polacy wicemistrzami Europy w zawodach pojazdów solarnych
Dzięki zamontowaniu niewielkiego wymiennego akumulatora można Squadem przejechać ok. 100 km. Baterie można ładować w domu z gniazdka, albo wymieniać je w stacjach ładowania.
Auto zostało zaprojektowane jako pojazd budżetowy. Jego surowe wnętrze to ukłon w stronę carsharingu (czyli wynajmu). Squad nie ma np. rozbudowanego panelu z informacjami i zapewniającego rozrywkę. Pozwala jednak obserwować podstawowe parametry jazdy. Można w nim wykorzystać swój smartfon do nawigacji i obsługi audio. Podobne rozwiązanie działało w „trojaczkach” Volkswagena – VW eUP, Seacie Mii i Skodzie CitiGo.
Ponieważ projekt zakłada wykorzystanie Squada do różnych zadań, projektanci zdecydowali się na montaż zdejmowanych drzwi. Kto stoi za designem małego „mieszczucha”? Mateusz Tomiczek, polski młody projektant ściśle współpracujący ze studiem, które zaprojektowało solarny samochód Lightyear One.
Przeczytaj też: Były projektant BMW i Astona Martina rozkręca nowy biznes w USA
– Projekt Squad prowadziliśmy od wczesnego etapu. Inżynierowie Robert i Chris to ludzie z bogatym doświadczeniem w branży. Postanowili założyć startup oferujący rozwiązanie typowe dla sieci carsharingowych – powiedział mi Mateusz Tomiczek, szef Superiore Design. Jego firma musiała wkomponować swój pomysł w ramę pojazdu wykonaną wcześniej przez inżynierów. – Na tym etapie poproszono nas o zaproponowanie stylistyki karoserii. Z uwagi na to, że było za późno na modyfikacje struktury pojazdu, zaproponowaliśmy rozwiązanie eksponujące ramę – jak w motocyklach Ducati – wyjaśnił Tomiczek.
Dla biura projektowego ważne było uwzględnienie w tym projekcie kilku cech pojazdu. – Głównym założeniem były proste i szybkie procesy produkcyjne, by móc szybko wprowadzić pojazd na rynek. Zależało nam też na tym, żeby pojazd zachował atrakcyjną cenę, mógł konkurować z jednośladami. Samochód był dużym wyzwaniem stylistycznym również z uwagi na wnętrze, które musi być maksymalnie funkcjonalne i proste oraz zbudowane z materiałów łatwych do utrzymania w czystości – wylicza projektant. Superiore Design opracowało wstępną koncepcję szkiców, aż po model powierzchniowy, który stał się podstawą do produkcji pojazdu. – Cieszymy się, że pracownia, której jestem założycielem, może wspierać zagraniczne startupy – wyjaśnił Mateusz Tomiczek.
Co skrywa karoseria pojazdu? Samochód ma dwa elektryczne silniki umieszczone z tyłu. Osiąga maksymalną prędkość 45 km/h. Jest znacznie mniejszy niż klasyczne auta, które przeciętnie zajmują nawet 10m2 przestrzeni parkingowej. Squad potrzebuje zaledwie jednej czwartej tej powierzchni, a to oznacza, że na jednym miejscu parkingowym mogłyby stanąć nawet trzy takie auta koło siebie. Przepisy większości europejskich miast, jak podaje producent, pozwalają na parkowania Squada na miejscach dla motocykli. Auto jest już dostępne w przedsprzedaży za ok. 6,2 tys. euro (ok. 29 tys. zł), bez VAT. Za podobną cenę można kupić solidny rower cargo. Pierwsze dostawy Squad już w 2023 roku.