Nie ma pandemii, są emisje – tak w skrócie można podsumować ostatnie dane opublikowane przez Eurostat
Europejski Urząd Statystyczny, Eurostat, stale monitoruje poziom emisji na Starym Kontynencie, właśnie opublikował podsumowanie za IV kwartał 2021 roku. Co warte podkreślenia, w swoich statystykach Eurostat uwzględnia wszystkie gazy cieplarniane, nie tylko dwutlenek węgla, ale też np. metan. Jednak w publikacjach są one traktowane zbiorczo i wyliczenia są podawane w formie ekwiwalentu CO2. Co to oznacza? Eurostat zlicza emisje np. metanu, przeliczając je na CO2 (dla metanu przyjęto przelicznik 1:25, a więc milion m3 metanu jest odpowiednikiem 25 mln m3 CO2 wypuszczonego do atmosfery).
Według Eurostatu w ostatnim kwartale ubiegłego roku państwa UE wypuściły do atmosfery 1041 milionów ton ekwiwalentu CO2. To więcej niż w ostatnim kwartale przed pandemią koronawirusa (okres październik-grudzień 2019 r.), gdy emisje przekroczyły 1005 milionów ton.
Przeczytaj też: Pierwsi w Unii, drudzy w Europie. Polska energetyka liderem emisji CO2
Najnowszy odczyt wskazuje też, że pierwszy raz od blisko dwóch lat unijne emisje przekroczyły 1000 milionów ton CO2. Przejściowy spadek emisji wywołany był oczywiście pandemią, która wpłynęła na kondycję europejskich gospodarek, spowolniła przemysł. Oczywiście, nie można też zapominać, że ostatni kwartał co roku obejmuje początek okresu grzewczego, więc w tym okresie emisje są wyższe niż wiosną i latem.
Nie zmienia to faktu, że z danych Eurostatu wynika jasno – spadek emisji jest już za nami (a przez cały rok 2020 malały), a aktualna sytuacja geopolityczna raczej nie wróży poprawy, zwłaszcza że emisja gazów cieplarnianych rosła przede wszystkim w gospodarstwach domowych i energetyce, a więc sektorach, które jako pierwsze odczują, lub już odczuły skoki cen nośników energii, jak np. gazu. Co więcej, te dane dotyczą ostatniego „spokojnego” kwartału w UE. Kolejne publikacje Eurostatu obejmą już okres po wybuchu wojny w Ukrainie.
Przeczytaj też: Szef MAE obsypał Polskę pochwałami. Raport organizacji pokazuje jednak, że różowo nie jest
Wahania poziomu emisji widoczne są także w przypadku Polski. W pierwszym „w pełni pandemicznym” kwartale tj. II kw. 2020 nasz kraj wygenerował ponad 87 mln ton CO2, w kolejnym – niewiele więcej. Za to w ostatnim kwartale 2021 r., gdy epidemia koronawirusa została względnie opanowana, emisje przekroczyły aż 120 mln ton (najwyższy odczyt z ostatnich 10 lat). Polska odpowiadała więc za ponad 10 proc. unijnych emisji w ostatnim kwartale 2021 r. Nie jest to jednak odosobniony wynik. Włochy i Francja mają bardzo podobne emisje (kolejno 118 i 119,9 mln ton), a na czele są Niemcy, z całkowitym ekwiwalentem CO2 wyższym dwukrotnie od reszty stawki. Za emisje Niemiec można winić powrót do węgla w energetyce. Jak pisaliśmy, 2021 rok nie był najlepszy dla niemieckich turbin wiatrowych, gaz drożał, a braki w miksie bilansowano uruchamianiem źródeł węglowych.
Jeżeli UE i jej członkowie nie podejmą zdecydowanych działań – choć takie są zapowiedziane w ramach projektu REPowerEU czy Zielonego Ładu – realizacja celów klimatycznych może znacząco spowolnić.