Bruksela chce odciąć Moskwę od kolejnych funduszy i produktów
Unia Europejska od wybuchu wojny w Ukrainie podejmuje działania, które mają uderzyć gospodarczo w Rosję. Komisja Europejska wystąpiła z propozycją kolejnego pakietu sankcji, opartego na – jak mówiła szefowa KE Ursula von der Leyen – sześciu filarach. Aby pakiet został wprowadzony w życie, potrzebna jest zgoda wszystkich 27 państw członkowskich UE.
Przeczytaj też: KE chce odciąć się od gazu z Rosji
Jednym z punktów planu KE jest wprowadzenie embarga na węgiel z Rosji, co ma uszczuplić budżet Moskwy o cztery miliardy euro, bo na tyle oszacowano wartość importu. Podobny krok zapowiadał tydzień wcześniej polski rząd.
Embargo na rosyjski węgiel to cios w zasoby Kremla, ale nie tak silny, jak może się wydawać. W 2021 roku – to dane Eurostatu – import UE z Rosji wyniósł 158,5 mld euro, z czego 99 mld euro to nośniki energii. Oznacza to, że Unia, zakazując sprowadzania węgla, zmniejszyłaby wartość importu surowców energetycznych o 4 proc. O wiele dotkliwsze byłoby rozszerzenie zakazu także o ropę i gaz, ale wśród państw członkowskich nie ma zgody w tej kwestii. Von der Leyen nie wykluczyła jednak, że kolejne sankcje obejmą ropę. Tylko w 2021 roku UE zapłaciła za nią Rosji 71 mld euro.
Przeczytaj też: Niemcy obstają przy swoim. Wyłączą elektrownie jądrowe
W ramach nowego pakietu sankcji UE miałaby zakazać wstępu statkom rosyjskim i statkom obsługiwanym przez Rosję do portów państw członkowskich i zamknąć granice dla przewoźników z Rosji i Białorusi. Bruksela chce nie tylko wstrzymać import węgla – w planach jest także embargo na drewno, cement, owoce morza i alkohol (na eksportowaniu tych towarów Rosja ma zarabiać 5,5 mld euro).