Morska farma wiatrowa Kaskasi zostanie ukończona jeszcze w tym roku. Inwestorzy właśnie ogłosili osiągnięcie kolejnego kamienia milowego
Morska farma wiatrowa (offshore) Kaskasi, znana też jako Kaskasi II, powstaje na Morzu Północnym, około 35 km na północ od niemieckiej wyspy Helgoland. Niemiecki koncern energetyczny RWE 28 marca ogłosił, że udało się ukończyć jeden z kluczowych elementów projektu: transport i montaż morskiej stacji elektroenergetycznej.
RWE w swojej oficjalnej komunikacji pisze o „zaślubinach” na morzu, ponieważ taka stacja to „serce” każdej farmy wiatrowej. To tam trafia prąd wygenerowany przez turbiny, a dalej jest przesyłany podmorskimi kablami na ląd. Sama stacja jest ogromną konstrukcją. Waży 1400 ton. Musiała pokonać drogę z duńskiego Aalborgu i po dwóch dniach trafiła na fundament.
Przeczytaj też: Polenergia i Green Genius chcą budować morskie farmy wiatrowe
Na terenie farmy Kaskasi trwają teraz prace mające na celu przygotowanie fundamentów pod wiatraki. Stanie tam 38 turbin o łącznej mocy 342 MW. Taka moc ma zapewnić zasilanie około 400 tys. gospodarstw domowych w Niemczech. Montaż turbin ma rozpocząć się w połowie tego roku, a farma osiągnie pełną zdolność operacyjną na koniec 2022 r.
RWE podkreśla, że na tej morskiej farmie postawi na kilka innowacyjnych rozwiązań. Szczególną uwagę zwracają turbiny, które dostarczy Siemens Gamesa. Chodzi o model SG 8.0-167 DD z łopatami wirnika, które mogą być w całości poddane recyklingowi po zakończeniu eksploatacji. Siemens sukces prac nad swoimi RecyclableBlades (tak nazwał nowe, zdatne do recyklingu łopaty) nagłośnił we wrześniu 2021 roku. Jak wtedy tłumaczono, łopaty mogą być poddane reycklingowi dzięki nowatorskiemu podejściu do ich produkcji. Materiały do łopat są odlewane razem z nowym rodzajem żywicy, co ma sprawić, że późniejsze „rozłożenie” ich na kilka elementów będzie łatwiejsze i mniej kosztowne. Po zakończeniu eksploatacji łopata ma trafiać do roztworu łagodnego kwasu, który oddzieli żywicę od włókna szklanego czy innych metali. Tak rozdzielone elementy można będzie później ponownie zastosować.
Przeczytaj też: Kolejni rywale zainteresowani morskimi wiatrakami w Polsce
Ma być to odpowiedź na jedną z największych bolączek energetyki wiatrowej – wiele wiatraków, zwłaszcza tych kończących właśnie pracę po 25-30 latach eksploatacji, miało turbiny wykonane z tworzyw, które trudno poddać recyklingowi. „Winne” tego stanu rzeczy są żywice termoutwardzalne, które choć trwałe i lekkie, to po utwardzeniu nie nadają się do ponownego uformowania. Połączone taką żywicą elementy łopaty są praktycznie niemożliwe do rozdzielenia.
Zdjęcie: mat. prasowe RWE