Nowozelandzki film to kolejny ważny głos po filmie „Cowspiracy”
„Milked: białe kłamstwa w mlecznej krainie” to kolejny, po „Cowspiracy”, obraz, w którym pokazana jest ciemna strona przemysłowej hodowli zwierząt. Twórcy filmu przyglądają się najsilniejszej nowozelandzkiej gałęzi przemysłu – produkcji mleka. Nowa Zelandia jest największym eksporterem mleka na świecie, przede wszystkim wysyła za granicę mleko w proszku. Z kolei Fonterra to największa działająca w tym kraju firma, która zajmuje się przetwórstwem surowca i dystrybucją wyrobów z mleka. Jednocześnie jest jednym z największych emitentów CO2 w Nowej Zelandii. Produkcja nabiału w Nowej Zelandii odpowiada za większą emisję gazów cieplarnianych niż transport. Zielone pola i obrazki szczęśliwych krów to tylko zabieg marketingowy. Twórcy filmu pokazują, że nie jest to czysty interes.
Za produkcją stoi Amy Taylor, reżyserka i producentka oraz Chris Huriwai – aktywista, który przemierza kraj w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: dlaczego branża mleczarska tak skutecznie doi rolników, przyrodę i same zwierzęta.
Przeczytaj też: Czy zrównoważone rybołóstwo to tylko znak marketingowy?
Dziś hodowle zwierząt w Nowej Zelandii generują tyle odchodów, ile 90 mln ludzi. Problem polega na tym, że Nowa Zelandia jest niewielkim krajem, zamieszkiwanym przez zaledwie 6 mln osób i nie jest w stanie poradzić sobie z efektami ubocznymi tak ogromnych hodowli. Kraj jest na czele państw z najdłuższą listą gatunków zagrożonych wyginięciem, ale czy wszystkiemu winna jest branża mleczarska?
Rolnicy prowadzący hodowle są pod silną presją. Wielu z nich jej nie wytrzymuje. Rząd, z kolei, nie chce słyszeć o zmianie profilu działalności gospodarstw. Wydaje się, że sytuacja jest patowa.
Przeczytaj też: Uważaj! Mięsne lobby wprowadza cię w błąd
Czy Nowa Zelandia poradzi sobie z emisjami gazów cieplarnianych, tonami zanieczyszczeń i degradacją środowiska? Twórcy filmu pozwalają widzom mieć nadzieję. Tym bardziej istotną, że przemysł mleczarski drenuje środowisko i kieszenie konsumentów nie tylko w Nowej Zelandii. Zaledwie kilku największych producentów mięsa i nabiału emituje tyle CO2 co cała Wielka Brytania – kraj, w którym mieszka ponad 66 mln ludzi. Jeśli przyrównamy przemysłową hodowlę zwierząt do branży naftowej, ta druga wypadnie dość blado. Suma emisji z Exxon Mobile, Shell i BP to wciąż mniej CO2 niż pochodzi z przemysłowych farm na świecie. Naukowcy widzą rozwiązania, które mogą pomóc uratować świat, trzeba ich jednak posłuchać. Propozycje działań znajdziesz w filmie.
W Nowej Zelandii patologie związane z przemysłową hodowlą zwierząt widać jak w soczewce. Nie dajmy się nabrać na to, że krowy, które dają mleko są zawsze szczęśliwe, a firmy które mlekiem handlują robią to z potrzeby serca, a nie dla zysku. Milked można przetłumaczyć jako wydojony. To oddaje prawdziwy sens tego filmu. Świat został wydojony, nie tylko przez branżę mleczarską. Jak? Przekonasz się oglądając „Milked: białe kłamstwa w mlecznej krainie”.