Organizacja Transport & Environment alarmuje – ministrowie środowiska krajów unijnych nie zgadzają się na zwiększenie ambicji dotyczących recyklingu baterii
W Brukseli trwają prace nad rozporządzeniem dotyczącym baterii. Nowelizacja dotychczasowych przepisów tzw. dyrektywy bateryjnej, jest konieczna ze względu na upowszechnianie pojazdów z bateriami. W przedstawionej w 2021 roku przez Komisję Europejską propozycji regulacyjnej „Fit for 55” zapisano, że po 2035 roku w UE nie będzie już można sprzedawać nowych spalinowych samochodów osobowych i dostawczych. Dotychczasowe przepisy dotyczące baterii nie przystają do zmieniających się warunków rynkowych.
W większości krajów unijnych powstają fabryki baterii, niebawem w podobnym tempie zaczną pojawiać się centra recyklingu. Gospodarka niskoemisyjna z zamkniętym obiegiem surowców ma dać konkretne korzyści. Jedną z nich będzie dostęp do surowców krytycznych, które nie są wydobywane na terenie UE. Dlatego tak ważne jest zwiększenie w nowych regulacjach bateryjnych ambicji dotyczących recyklingu.
Organizacja Transport & Environment (T&E) ostrzega, że dzisiejszy kompromis przedstawicieli rządów będzie się równał z niepotrzebną eksploatacją kolejnych złóż, zwiększy koszty produkcji baterii i nie przyspieszy uniezależnienia się od dostaw kluczowych surowców spoza Unii.
Przeczytaj też: Northvolt postawi trzecią fabrykę baterii w Europie. Znamy lokalizację
Parlament Europejski ma następujące propozycje: bardziej rygorystyczne cele dotyczące zbierania baterii przenośnych – do 70 proc. do 2025 r. i 80 proc. do 2030 roku; dla baterii do lekkich środków transportu 75 proc. do 2025 r. i 85 proc. do 2030 r.; docelowo 100 proc. akumulatorów samochodowych niskonapięciowych, trakcyjnych i baterii przemysłowych powinno być zbierane i przetwarzane. Projekt zmian przepisów został przyjęty 10 marca br. Za zwiększeniem ambicji głosowało 584 eurodeputowanych, 67 przeciw i 40 wstrzymało się od głosu.
Ministrowie środowiska UE powiedzieli 17 marca, że chcą kompromisu. Polska reprezentowana przez wiceministra klimatu i środowiska Adama Guibourgé-Czetwertyńskiego, nie wyłamała się w kwestii nowych regulacji. Poparła „elastyczne” podejście do kwestii recyklingu. T&E uważa, że propozycja aby do 2029 roku odzyskiwać zaledwie 35 proc. litu – a nie 70 proc. jak proponowano – jest błędna. Organizacja, powołując się na Financial Times, zauważa, że ceny litu w ciągu zaledwie 12 miesięcy 2021 roku wzrosły o ponad 700 proc.
Przeczytaj też: Mądrze oszczędzając wpłyniemy na ograniczenie zakupów surowców z Rosji
T&E jest też rozczarowana postawą polityków wobec kontroli warunków pracy osób zatrudnianych przy wydobyciu pierwiastków do produkcji baterii. Ministrowie zaproponowali, aby ścisły nadzór obowiązywał dopiero po 2026 roku, czyli o dwa lata później niż chciał Parlament Europejski. Możliwe, że politycy będą chcieli rozszerzyć zakres tego typu nadzoru o inne surowce krytyczne pozyskiwane dla przemysłu. Zgodzili się natomiast co do wprowadzenia ograniczeń emisji CO2 przy produkcji baterii – te miałyby nastąpić już w 2024 roku.
Warto tu dodać, że Europa posiada złoża litu, w Serbii. Planowano tam budowę kopalni. Projekt został jednak zablokowany przez lokalną społeczność. Mieszkańcy obawiali się, że taka działalność będzie negatywnie wpływać na ich zdrowie, zanieczyści rzeki i gleby rolne. Rząd nie podpisał umowy z inwestorem. Premier Serbii, Ana Brnabić, zapewniła w styczniu br., że inwestor – Rio Tinto – nie dostanie zezwolenie na eksploatację złóż, dotychczasowe licencje wygasną.
Zdjęcie: Virginijus Sinkevicius, Adam Guibourgé-Czetwertyński, European Union