Najświeższe doniesienia z Japonii nie spodobają się fanom tradycyjnej motoryzacji
Jak podaje portal Nikkei Asia, Nissan szykuje się do zwrotu w kierunku samochodów wyłącznie elektrycznych. Oznacza to koniec prac nad nowymi silnikami spalinowymi. Jeśli koncern wykona ten krok, przejdzie do historii jako pierwszy japoński producent, który porzucił benzynę i ropę.
Jedyny rynek, na którym spalinowe samochody Nissana wciąż byłyby przejściowo dostępne, to USA. Tam doskonale sprzedają się spalinowe pickupy. Taki model oferuje też Nissan – to masywny Frontier. Jednak ten segment rynku również przechodzi szybką transformację. W ostatnich miesiącach pojawiły się zapowiedzi elektrycznych wersji GMC Hummer, Forda F-150 Lightning i Chevroleta Silverado. Do seryjnej produkcji elektrycznych ciężarówek szykują się też Tesla z modelem Cybertruck, nowy gracz na rynku Rivian z R1T i powracający Lordstown. Z peletonu wypadł właśnie startup Bollinger, który zamiast pickupów chce produkować pojazdy użytkowe.
Przeczytaj też: Gigantyczna inwestycja Nissana w fabrykę baterii w Wielkiej Brytanii
Nad producentami samochodów spalinowych „wisi” widmo sprostania kolejnej technologicznej rewolucji – tym razem dotyczącej norm emisji Euro 7. Nowe unijne regulacje mogą wejść w życie w ciągu najbliższych 3 lat. Dla koncernów motoryzacyjnych już dziś oznacza to konieczność przygotowania się do kolejnych inwestycji w jeszcze oszczędniejsze technologie spalania lub całkowitą rezygnację z użycia tej technologii. Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej zawartą w planie „Fit for 55", naturalna śmierć silników spalinowych nastąpi ok. 2035 roku. Do tego momentu redukcja emisji z nowych samochodów osobowych i małych pojazdów dostawczych miałaby osiągnąć rekomendowane 100 proc.
Nissan dostosowując całą swoją produkcję do norm z rynku europejskiego mógłby stanowić rzadki przykład firmy, która robi w kwestii ograniczania emisji więcej, niż się od niej wymaga. Warto tu przypomnieć, że japońscy producenci samochodów nie wypracowali wspólnego stanowiska w sprawie odchodzenia od napędów spalinowych. Zupełnie inne podejście do tematu elektryfikacji floty mają Toyota, Mazda czy Subaru, a inne Nissan. Można powiedzieć, że Nissan realizując dzisiejsze zapowiedzi wyprzedziłby konkurencję.
Przeczytaj też: Przeriośnięte dostawczaki ze Słowacji podbijają europejski rynek
Nissan samochody elektryczne ma w swojej ofercie od ponad 10 lat. Druga generacja flagowego elektrycznego modelu Leaf jest na rynku od czterech lat i wciąż pozostaje jednym z najchętniej kupowanych „elektryków” na świecie. Koncern do tej pory stronił od hybryd. Od niedawna oferuje jednak miękkie hybrydy (mHEV, uproszczone i bardziej efektywne wersje typowego napędu elektryczno-spalinowego), a niebawem wprowadzi też na rynek napęd hybrydowy e-power, w którym silnik elektryczny jest podstawową jednostką napędową, a spalinowy tylko mu pomaga.
Koncern w br. wprowadzi na rynek całkiem nowy model – Ariya. Będzie on dostępny wyłącznie w wersji elektrycznej. W styczniu br. Nissan potwierdził prace nad elektrycznym następcą Micry.
Trzeba uczciwie przyznać, że branża motoryzacyjna nie unika tematu zielonej transformacji i intensywnie inwestuje w technologie umożliwiające zrównoważoną produkcje samochodów. Nissan ma tu też pewne osiągnięcia, jak choćby redukcję zużycia wody podczas produkcji aut, mniejsze ilości odpadów, dostarczanie zielonej energii do zakładów produkcyjnych.