Bezmięsne dania to już nie żadna fanaberia czy chwilowa moda. Coraz częściej trafiają na talerze osób, które po prostu chcą się zdrowo odżywiać
Hot dogi z sojową kiełbaską, roślinne spaghetti bolońskie, organiczne wegeburgery – to nie menu festiwalu wegetariańskiego. Obecnie potrawy te są powszechnie dostępne na stacjach benzynowych i niemal w każdym sklepie. Według niektórych badań wegetarianizm i weganizm są w Polsce nawet bardziej popularne, niż w niektórych krajach zachodniej Europy.
Przeczytaj też: Połowa Europejczyków je mniej mięsa niż przed rokiem
Eliminowanie czy ograniczanie mięsa i innych produktów zwięrzęcych w diecie nie wywołuje już żadnej sensacji (chyba że chodzi o niektóre fora w mediach społecznościowych). Mało tego, jak grzybów po deszczu przybywa restauracji i barów, które oferują bardzo smaczne dania roślinne.
W badaniach CBOS „Zachowania żywieniowe Polaków” zarówno w 2014, jak i 2019 roku tylko 1 proc. Polaków zadeklarował się jako wegetarianie. Jednocześnie jednak osób, które jadają mięso raz na kilka tygodni lub rzadziej, było już dziesięciokrotnie więcej.
I to właśnie konsumenci z tego grona coraz częściej sięgają po gotowe dania wege. – Niektórzy lubią spędzać czas z książką kucharską i wymyślać skomplikowane dania, inni jednak cenią na co dzień wygodę. Dlatego liczba osób jedzących dania bezmięsne wzrasta stopniowo wraz ze wzrostem popularności gotowych mieszanek do tworzenia wege burgerów czy falafeli – wyjaśnia Agnieszka Wasiak, dyrektor ds. sprzedaży w polskiej firmie Soligrano, która ma w ofercie m.in. Kaszotto, Ryżotto czy wspomniane już wegeburgery.
Dania wege coraz częściej trafiają też na stoły entuzjastów szeroko pojętego zdrowego odżywiania. Rośliny strączkowe mają nierzadko więcej białka niż produkty zwierzęce. Polacy coraz chętniej sięgają po przetwory z mąki orkiszowej czy soczewicowej, zdając sobie sprawę z tego, że jest w nich więcej wartości odżywczych, niż w białej, wysokooczyszczonej mące pszennej. Rośnie też świadomość na temat tego, jak niezdrowa potrafi być przemysłowo produkowana żywność (najlepszym przykładem była niedawno głośna sprawa wycofania partii polskiego mięsa mielonego z czeskich sklepów ze względu na drastycznie przekroczone normy zawartości antybiotyków).
Nie można zapominać też o aspekcie ochrony środowiska, który ostatnio z niszowego tematu stał się kwestią o globalnym znaczeniu. W cztery różne firmy produkujące syntetyczne mięso zainwestował w ciągu ostatnich kilku lat Bill Gates. Razem z innymi miliarderami, Jeffem Bezosem i Richardem Bransonem, byli wśród inwestorów, którzy wsparli kwotą 90 mln. dol. jeden z wegańskich startupów.
Przeczytaj też: Prawdziwy ser, ale bez hodowli zwierząt
Zachodzące szybko zmiany technologiczne, obok rosnącego apetytu Polaków na kulinarne eksperymenty, decydują o szybkim wzroście popularności tego segmentu rynku. Tak jest też w innych krajach. Firma Global New Products Database śledzi trendy wśród produktów wprowadzanych na rynek m.in. w Niemczech. W 2011 roku tylko 1 proc. nowości to były produkty wegetariańskie, a 2 proc. – wegańskie. 5 lat później było to już odpowiednio 9 i 12 proc., a przecież to był dopiero początek bezmięsnej rewolucji.