Dokument podpisały nie tylko rządy, ale i władze miast, producenci samochodów, operatorzy flot, instytucje finansowe. Polska jest wśród 24 krajów rozwiniętych, które poparły deklarację o przyspieszeniu przejścia na samochody zeroemisyjne
Polska dołączyła do grona krajów, które deklarują, że chcą przyspieszenia działań na rzecz eliminacji samochodów spalinowych. 10 listopada br. przedstawiciele ponad 100 podmiotów podpisali na COP26 deklarację o przyspieszeniu przejścia na samochody zeroemisyjne. Taka deklaracja ze strony państwa, które w tej chwili umożliwia sprowadzanie leciwych aut z Zachodu bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat emisyjnych, to ciekawy zwrot. Podmioty, które podpisały się pod dokumentem – m.in. Światowa Federacja Samochodowa (FIA), mają pracować nad tym, by na głównych rynkach w 2035 roku sprzedawane były jedynie samochody zeroemisyjne. Globalnie ten cel powinien zostać osiągnięty w 2040 roku.
Przeczytaj też: „Program Mój elektryk” wreszcie także dla firm
Zasobniejsze państwa zostały wezwane do wzmocnienia współpracy, aby ułatwić globalną i sprawiedliwą transformację w kierunku zeroemisyjności w transporcie krajom mniej zasobnym. Miasta i regiony mają pracować nad przekształcaniem flot w kierunku bezemisyjnym. Mają tworzyć przestrzeń, w której takie pojazdy będą uprzywilejowane. „Będziemy współpracować, aby pokonać strategiczne, polityczne i techniczne bariery, przyspieszyć produkcję pojazdów bezemisyjnych i zwiększyć efekt skali, aby przejście było szybsze, tańsze i łatwiejsze dla wszystkich. Będziemy również współpracować, aby pobudzić inwestycje, obniżyć koszty i zwiększyć popularność pojazdów bezemisyjnych oraz by przyniosły wiele korzyści gospodarczych, społecznych i środowiskowych” – podkreślono w dokumencie.
Przeczytaj też: Trujemy się starymi dieslami. Efekty pomiarów z Polski mogą szokować
Producenci samochodów, którzy podpisali dokument, to zarówno niszowe firmy jak i globalni giganci. Reprezentanci tej drugiej grupy to: Ford, General Motors, Jaguar Land Rover, Mercedes-Benz i Volvo Cars. To na nich oraz inwestorach, operatorach flot i instytucjach finansowych, będzie opierać się tworzenie nowego rynku i oferty dla klientów.
Wśród sygnatariuszy brakuje rządu Niemiec, Grupy Volkswagen, Toyoty i Stellantis (właściciel m.in. marek Opel, Citroen, Peugeot, Jeep). Przedstawiciel tej ostatniej, kilka miesięcy temu w rozmowie ze mną przyznał, że jako grupa nie martwią się naciskami związanymi z definitywnym zakończeniem produkcji silników spalinowych. Widzą wciąż szansę na ich sprzedaż np. na rynkach krajów Afryki.
Przeczytaj też: W tej gminie już co trzeci samochód ma napęd elektryczny
„Zdajemy sobie sprawę, że wraz z przejściem na pojazdy bezemisyjne, zrównoważona przyszłość transportu drogowego będzie wymagać szerszej transformacji systemu, w tym wsparcia aktywnego podróżowania, transportu publicznego i współdzielonego, a także przygotowania od nowa pełnego łańcucha wartości od produkcji przez użytkowanie i utylizację pojazdów” – czytamy w ostatnim akapicie dokumentu.
Interesariuszy, którzy złożyli podpisy, łączy to, że zmiana w transporcie pociągnie za sobą transformację na rynku pracy. Zielone miejsca pracy, niekoniecznie związane bezpośrednio z produkcją pojazdów, staną się szansą dla osób odchodzących z zamykanych fabryk silników i podzespołów do pojazdów spalinowych.
Treść deklaracji i wyszystkie podmioty, które ją poparły znajdziesz tutaj. Dokument został podpisany podczas dnia poświęconego transportowi na trwającym szczycie klimatycznym COP26. W Polsce rewolucja w transporcie może spowodować zniknięcie nawet kilkunastu tysięcy miejsc pracy. Serwis green-news.pl informował o tym w artykule podsumowującym nowy raport Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnch i Boston Consulting Group.